piątek, 29 grudnia 2006

List do Anioła Stróża I

Drogi Aniele Stróżu,
piszę do Ciebie ten duchowy list,
aby Cię prosić, abyś mnie pilnował,
bym sumiennie wypełniał swoje obowiązki
i postanowienia...
Chciałbym się z Tobą bliżej zaprzyjaźnić -
- Towarzyszu w drodze do Ojca....
Serdecznie pozdrawiam - Staszek

środa, 27 grudnia 2006

Zatruwana duszo!

Trująco dusznie wokół
- kiedy mamy dużo pokus...

Zatruwana duszo!
Nie umieraj!
Żyj!

Obrazów - można unikać,
słów - można unikać,
czynów - można unikać,
zapachu - można unikać,
smaku - można unikać,
myśli - można unikać...

A kiedy sił Ci braknie,
idź do Ojca Miłosiernego,
On nie opuszcza dusz -
- będących w potrzebie...

Bez Przedwiecznego...

Koniec czasu nastąpił,
Końca kres widać...

Bez weny na przyszłość,
pozbawiony bliskości Przedwiecznego,
tracę radość i siły,
umieram z tęsknoty,
wypalam życie pozbawione Sensu...

Chciałoby się powiedzieć:
"Gdy mi Ciebie zabraknie" -
- wszystko jest inne,
a ja wykrwawiam się z tęsknoty
przy okazji raniąc innych...

wtorek, 26 grudnia 2006

Róże...

Wąską ścieżką wędruje ku górze,
Nieopodal widziałem kwitły róże,
swym pięknem obezwładniały,
tęsknotą miłości - łkały -
już wiedziały...

Kamień milowy na drodze -
- przeszkoczyć go nie mogę....

niedziela, 24 grudnia 2006

Oto jest, oto nadchodzi...

Ciemną nocą przyszło na świat
Wschodzące Słońce;
ciche, bezbronne…
Przyszło w ciszy –
w niej przemawia Bóg…

I przemówił Stworzyciel –
Ukazał Miłość…

Przyszła na świat w stajence,
nie szuka poklasku.
Daremny jest dla Niej rozgłos,
po prostu jest w naszych sercach…
Stajenka była uboga,
bo Miłość nie unosi się pychą…
Gdyby przyszła w przepychu,
nie byłaby dla wszystkich…
Miłość Boga ukazała się
pod postacią Małego Dziecka,
jest czysta i prawdziwa…
Uczyła kochać i żyć,
wytrzymać próbę cierpienia,
oprzeć się pokusom,
Miłość wszystko przetrzyma…

Bóg ukazał Miłość -
by rozgrzała nasze serca,
by swoją bezbronnością
stała się bliższa człowiekowi…

Jezu, rozpal Swoją Miłością,
moje zimne, lodowate serce,
serce obojętne na drugiego człowieka,
pogrążone w egoizmie…
Spraw bym umiał obok siebie dostrzec ludzi
i umiał być dla nich braćmi…

Pan jest blisko...

Panie, już tak blisko jesteś mnie...
Nie mogę się doczekać
kiedy zamieszkasz na nowo w mym sercu...
Przyszedłeś na świat,
aby mnie zbawić...
Zbawić mnie grzesznika,
słabego człowieka,
który ośmiela się prosić o Twą Miłość...

Bezbronnie oczekuję,
przyjdź i ogarnij mnie całego,
proszę, zniewul mnie swoją Miłością,
abym zawsze wypełniał Twoją wolę,
a brzemię Twoje jest lekkie...

Rodzący się Chrystusie - Zmiłuj się nad nami...

Oczekuję... ['] ['] ['] [']

sobota, 23 grudnia 2006

Już jest blisko...

Panie,
jesteś już tak blisko,
a ja jeszcze nie gotowy...
Kiedy nauczę się odróżniać rzeczy ważne,
od ważniejszych i nieważnych...
Panie,
proszę spraw bym dobrze się
przygotował na spotkanie z Tobą...

piątek, 22 grudnia 2006

Żyjmy - kochając...

Okres przedświąteczny to dobra okazja
do sprawdzenia swojej miłości ku bliźnim....

Kochaj bliźniego jak siebie samego...

czwartek, 21 grudnia 2006

Żyjmy - ufając...

Ufność...
Tak, to jest wielki dar...

Zaufanie mimo wszystko nie jest prostą rzeczą,
bo przecież jesteśmy ludźmi słabymi
i bądź co bądź próbujemy dopasować wszystko pod siebie,
często nieświadomie, ale niestety tak jest...

A przecież można ufać,
bo zaufanie wypływa z miłości...

Czy jestem gotowy/a aby poddać się woli Ojca?

Za każdym razem w Modlitwie Pańskiej powtarzamy:
"Bądź wola Twoja..." - czy wypowiadam je świadomie?

Panie, naucz nas ufać Tobie i Twojej Miłości,
naucz nas wypełniać wolę Ojca,
tak jak Ty to Jezu zrobiłeś
- do końca...
Naucz nas Panie, aby nasza wola,
zawsze dostosowana była do Twojej woli,
która jest dla nas najlepsza...

wtorek, 19 grudnia 2006

Żyjmy - trwając na modlitwie II

Jaka jest różnica, między pomodlić, a modlić?

Modlę się całym sobą, przez cały czas, myślę o Bogu...

Pomodlenie jest odklepywaniem formułek, z przymusy, nie z głębi serca...

Powinienem zwrócić uwagę na symbole, które towarzyszą modlitwie,
jak je wypełniam, czy przywiązuje do nich wagę?
Powinniśmy być wierni w małych rzeczach,
aby duże nie były dla nas trudnością....

Każdego dnia na nowo, muszę uczyć się modlitwy,
jak przedszkolak, który ufnie patrzy w Niebo...

Żyjmy - trwając na modlitwie I

Wartość modlitwy i jej drogę jaką prowadzi do Ojca,
Boga, który jest Miłością najlepiej obrazuje:

AMOR - miłość

A - Adoratio - Uwielbienie
M - Meditatio - Rozważanie
O - Oratio - Modlitwa Błagalna
R - Resolutio - Modlitwa Dziękczynna

Lub według innej wersji:

A - Adoratio - Uwielbienie
M - Meditatio - Rozważanie
O - Oratio - Modlitwa Błagalna
R - Recolectio - Wewnętrzne Skupienie

Nie możemy pominąć, żadnego z tych czynników,
aby nauczyć się dobrze modlić się....

Pamiętajcie: "Kochać to znaczy powstawać..."

poniedziałek, 18 grudnia 2006

Żyjmy w Bożej Miłości...

Nawet gdy upadniesz,
wiesz, że zawsze możesz powrócić,
miłosierny Ojciec oczekuję mojego nawrócenia,
codziennej metanoi,
idę Panie...

niedziela, 17 grudnia 2006

Niedziela radości

Radujcie się w Panu!!!

"Mój Ukochany jest jak gór wyżyny,
jak samotne doliny wśród gajów tonące,
wyspy osbliwe, jak potoki rozgłośnie szumiące,
jak tchnienie wiatru miłośnie wiejące.
Jak noc w spoczynku cichym pogrążona,
w chwili gdy się rozlewa blask zorzy rumiany,
jako muzyka ciszą przepojona,
samotność, w której brzmią organy,
uczta co moc i miłość daje na przemiany."
św. Jan od Krzyża

Nadchodzi Pan,
już słychać Jego kroki,
już jest coraz bliżej,
słychać wołanie proroka:
"Przygotujcie Drogę Panu,
prostujcie ścieżki dla Niego..."
A nasze serca jeszcze nie gotowe....
Panie, pomóż nam przygotować się na Twoje przyjście...

sobota, 16 grudnia 2006

Adwent- III tydzień

Adwent powoli się kończy,
jestem ciekaw jak Wam idzie
w tych naszych rekolekcyjnych spotkaniach,
mam nadzieję, że lepiej niż mi...

Temat trzeciego tygodnia:

Żyjmy w Panu!!!

Oczekuję... ['] ['] [']

Do przemedytowania

Warto przemedytować ten fragment Pisma Świętego:

"Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Święty Izraela:
'Jam jest Pan, twój Bóg,
pouczający cię o tym,
co pożyteczne,
kierujący tobą na drodze, którą kroczysz.
O gdybyś zważał na me przykazania,
stałby się twój pokój jak rzeka,
a sprawiedliwość twoja jak morskie fale.
Twoje potomstwo byłoby jak piasek,
i jak jego ziarnka twoje latorośle.
Nigdy by nie usunięto
ani wymazano twego imienia
sprzed mego oblicza!'"
Iz 48, 17-19

czwartek, 14 grudnia 2006

Bóg w drugim człowieku...

"Esesmani powiesili dwu mężczyzn i chłopca;
zrobili to na oczach mieszkańców obozu.
Mężczyźni zmarli szybko,
lecz agonia chłopaka trwała jakieś pół godziny.
'Gdzie jest Bóg, gdzie On jest?'- zawołał ktoś za mną.
Ponieważ młodzieniec nadal rzucał się na sznurze,
usłyszałem, jak ów człowiek krzyknął:
'Gdzie jest teraz Bóg?'
Odpowiedź przyszła z mego wnętrza, które mi popowiedziało:
'Gdzie On jest? On jest tutaj, powieszony na szubinicy'".
Elie Wiesel

Jedną z największych niezgłębionych tajemnic jest ta,
która mówi o tym, że w nas mieszka Bóg...
W nas, oznacza w drugim człowieku....
Tyle razy ranimy innych słowem, czynem, gestem...
Jak mało w nas wyczucia, współczucia, miłości...
Jezu naucz nas kochać...

środa, 13 grudnia 2006

Życie jako droga wolnego wyboru...

"To, co jest w człowieku najpiękniejsze, największe,
nazywa się wolnością:
możliwość budowania samego siebie w oparciu o to,
co otrzymujemy przy narodzeniu.
Wolność to odwaga wytyczania drogi własnego życia.
Równocześnie jednak jest to sprawa najtrudniejsza,
bowiem mamy do wyboru liczne drogi.
Wolna wola zmusza nas do szukania
drogi najlepszej dla osiągnięcia celu.
A tymczasem musimy wybierać.
Nikt nie jest pewny swej drogi.
Tego, kto nie wybiera osobiście,
inni sprowadzają tam, gdzie sam nie zechciałby pójść."

Życie jest nieustannym podejmowaniem decyzji
i ponoszenia ich konsekwencji.
Musimy o tym pamiętać, szczególnie wtedy,
gdy pojawiają się pokusy dotyczące naszej słabości...
Powinniśmy wtedy myśleć o konsekwencjach tego grzechu...

wtorek, 12 grudnia 2006

poniedziałek, 11 grudnia 2006

Bez przypadku - nie z przypadku...

Często się mówi,
z przypadku coś się zdarzyło...
Kiedyś też tak uważałem...
Teraz jednak twierdzę,
że w życiu nie ma przypadków...
Dlaczego?
Powód jest prosty...

Wszystko zaczęło się od tego, że wracałem w wakacje autobusem do domu z rekolekcji organizowanych przez pijarów u sióstr Nazaretanek.
Na przystanku w Zakopanem siedziałem obok starszego małżeństwa, bardzo sympatycznych ludzi. Było małe zamieszanie związane z biletami. Ja miałem siedzieć z mężem tej pani. Jednak zamieniliśmy się tak, że ja siedziałem sam - oni razem.
Na przystanku w Krakowie do autobusu wsiadła siostra, nazaretanka.
Gdy wsiadała, starszy pan, żartując, powiedział takie słowa:
"Trzymaliśmy dla siostry tutaj miejsce od Zakopanego..."
Po krótkiej rozmowie powiedziała do mnie:
"Widzisz Stasiu,
to nie jest przypadek, że ten pan do mnie powiedział te słowa,
poprzedni autobus mi uciekł,
źle sprawdziłam godzinę odjazdu,
modliłam się, żeby w tym autobusie były miejsca,
prosiłam, mego Anioła Stróża o pomoc.
To był jakby dowód Jego działania,
dowód Bożej Opatrzności"
Całą noc przegadałem z siostrą, o życiu, powołaniu, o Bogu o wszystkim...
Widziałem ją tylko około 10 godzin,
pojawiła się tylko na chwilę,
ale zostawiła trwały ślad,
pod postacią zauważania Boga w moim życiu...
Było to zwieńczenie rekolekcji - ich dopełnienie...
Myślę, ze to nie był zbieg okoliczności,
ze ona akurat była Nazaretanką...

Od tego momentu szukam działania Boga w moim życiu,
ta sytuacje przekonała mnie całkowicie.
Często nie rozumiem niektórych rzeczy,
ale wierzę, że przeze mnie też Bóg działa dla innych...
Często odwracam się wstecz i łącze fakty
- widzę że niektóre rzeczy stały się po coś,
a niby nie były potrzebne...
Zachęcam do spojrzenia w życie
i dostrzerzenia Bożej działalności...

niedziela, 10 grudnia 2006

Czas, a życie...

Czas, a życie...

Przeszłość...
Magazyn doświadczeń, wspomnień, przeżyć...
Nie mogę jej zmienić, ale mogę z niej skorzystać...
Użalanie się nad tym co było nic mi nie pomoże...
Trzeba stanąć twardo w prawdzie!
To, co minęło, nie mogę, ani zmienić,
ani odtworzyć, ale na bazie tego,
mogę tworzyć teraźniejszość i przyszłość...
Boże, pomóż mi korzystać z tego bagażu...

Teraźniejszość...
Jest w moich rękach...
W niej mieszczą się wybory, których obecnie dokonuję,
ale nie mogę patrzeć tylko na to, co jest teraz,
myślami muszę wybiegać w przyszłość...
Każdy mój wybór, niesie konsekwencje w przyszłości,
albo dobro, albo zło...
Boże, pomóż mi wypełniać Twoją wolę...

Przyszłość...
Jest mi nieznana, mogę ją tylko budować...
Strach przedtym co będzie oddaję Bogu,
patrzę z ufnością w przyszłość...
Panie, Tobie oddaję mą przyszłość...

...To co było, jest dla mnie wskazówką,
to co będzie oddaję Bogu,
a to co jest teraz muszę formować....

To, co najcenniejsze i najważniejsze...

Błogosławiony Papież Jan XXIII w dniu swoich 50 urodzin napisał list do swoich rodziców. Zachęcam do jego przeczytania i rozważenia nad wartością życia.

"Kochani rodzice:
Nie chcę zakończyć tego dnia -dnia moich pięćdziesiątych urodzin - zanim nie skieruję specjalnych słów do Was, którym zawdzięczam życie. Wspólnie dziękujmy Opatrzności i ufajmy Jej nadal, w życiu i śmierci. To jest najlepszy sposób na życie: ufać Panu, zachować spokój duszy, kłaść wszystko na szalę dobra, okazać cierpliwość w działaniu i wszystkim czynić dobro, nigdy zaś zło.
Odkąd opuściłem dom, jako dziesięciolatek, przeczytałem wiele książek i nauczyłem się wielu rzeczy, których Wy nie mogliście mnie nauczyć. Ale ta odrobina, której nauczyłem się od Was w domu, okazuje się teraz tym, co najcenniejsze i najważniejsze, co wspiera, przydaje życia i ciepła prostym prawdą, poznanym później po tylu latach studiów i poszukiwań."

Wiem, że nie u wszystkich czas dzieciństwa był najwspanialszym okresem.
Każdy z nas niesie swój krzyż życia, dąży ku swojej kalwarii.
Zanim, drodzy Przyjaciele,
zaczniecie oceniać rodziców,
proszę, abyście przetarli oczy,
żeby nie wygłaszać opinni człowieka rozżalonego
i starali się zrozumieć ewentualne słabości i błędy rodziców.
A potem, mimo wszystko,
spojrzeli ku swym rodzicielom z miłością,
bo może odnajdziecie w nich o wiele więcej uczucia,
niż Wam się wydaje.

sobota, 9 grudnia 2006

Adwent - tydzień II

Życie jest drogą,
nieustannym wędrowaniem,
nieustanną jedną wielką decyzją,
której konsekwencje są wieczne...


Dziękuję wszystkim,
którzy trwają ze mną w tym adwentowym rozważaniu,
tym co pozostawiają komentarze,
a także tym odwiedzającym-milczącym...

Dzisiaj
zaczniemy kolejny tydzień.
W sobotę wieczorem zaczyna się
już obchodzić uroczystość Dnia Pańskiego...
Życzę dalszej wytrwałości
i mam nadzieję,
że sam Was nie zawiodę...

Temat drugiego tygodnia to:

Życie jako droga ku Bogu.

Oczekuję... ['] [']

piątek, 8 grudnia 2006

Słowa, a czyn...

Słowa są zbędne,
niech zapadnie cisza,
by pomogła mi trwać przy Nim...
On i tak wie,
co chcę powiedzieć...

'Przenikasz i znasz mnie Panie'...

Modlitwa -
dialog serca przy Sercu,
spotkanie ze Stwórcą -
niech zagości,
by lepiej żyć i kochać,
nie samym słowem,
a czynem...

czwartek, 7 grudnia 2006

Modlitwa...

Dzięki ciszy, która trwa, wstąp do swojego serca,
do miejsca, gdzie przychodzi Bóg...
Zagłąb się w nie...
Nie zakładaj maski, nie przyoblekaj się w fałsz,
raczej ubierz się w pokorę wieśniaka,
który liczy się z naturą i wie,że trzeba czekać na deszcz
i że nie da się zatrzymać wiatru...
Musisz się pozbyć balastu,
rozpraszającego zgiełku świata,
przepaski na Twoich oczach,
które można rozluźnić,
jedna, po drugiej...
Spójrz, krok za krokiem, stopień za stopniem,
Twoje spojrzenie jest coraz jaśniejsze.
Zanurz się w słowach Stwórcy,
przemedytuj ten fragment: Łk 18, 9-14.
I czyń podobnie - spraw by Twoja modlitwa w ciszy,
była czysta i pokorna,
zbliżała do Boga i drugiego człowieka.
Nie jest to łatwe zadanie,
ale warte trudu i zachodu,
jaki trzeba podjąć...

wtorek, 5 grudnia 2006

Eucharystia

Dlaczego ten tydzień ma być tygodniem ciszy?
- Pewnie w wielu sercach padło takie pytanie...
By coś głeboko przeżywać,
potrzebne jest głębokie przygotowanie,
nastawienie...
Całkiem inaczej przeżywa się coś,
jeśli wchodzi się "z marszu",
a inaczej jak z niecierpliwością czeka...
Nie wiem jak wy, ale np. ja jak idę na mszę z marszu jej wtedy nie czuję, nie czuję tego wielkiego daru, który otrzymuje, nie umiem jej wtedy przeżywać... jeśli wcześniej się wyciszę, z niecierpliwością jej oczekuję, oczekuję ofiary Golgoty, która za każdym razem, codziennie, dokonuje się na ołtarzach całego świata... Sam Chrystus każdorazowo ofiaruje się na ołtarzu, poprzez ręce kapłana... Jeśli przygotuję się, czuję wtedy spokój, wewnętrzną harmonię, wręcz Bożą radość, że mogę, dzięki Chrystusowi uczestniczyć w tej ofierze Samego Boga...
Dlatego mam propozycję, w kościołach są teraz roraty,
pójdź dodatkow - w tygodniu, nie z przymusu,
ale z własnej chęci przygotuj się i przeżyj, ten wielki dar...
Oczywiście, jeśli nie chcesz - nie musisz.

poniedziałek, 4 grudnia 2006

Pytania i poszukiwanie odpowiedzi

Przykładowe pytania do osobistego rozważenia przed Stwórcą,
zachęcam do szukania odpowiedzi w ciszy serca,
nie tylko dzisiaj, przez ten Adwent,
ale częściej. Są to pytania,
które pomagają odkryć sens, o którym niedługo....

Kim jestem?
Co pragnę osiągnąć w życiu?
Co mi w tym przeszkadza?
Co kocham i jak kocham?
Czemu lub komu jestem wstanie się poświęcić? Dlaczego?
Jakie mam wady, słabości? Jak nad nimi mogę pracować?
Jakie mam marzenia?
Jak chcę by wyglądało moje życie?
Jak wypełniam Bożą wolę? Czy nie przyjmuję jej tylko wtedy gdy pasuje do mojego życia? Jeśli tak to dlaczego? Co zrobić by przyjmować ją całym sercem?
Jakie mam zalety? Jak mogę je wykorzystać do czynienia dobra?
Jak wygląda moja pomoc bliźniemu?
Czy często zdarza mi się, że miłość własna, przysłania mi bliźniego? Jak mogę by to zmienić? Jak pracować nad tym, żeby mój egozim nie przysłaniał mi innych?
Jakie jest moje powołanie?
Co robię by być bliżej Boga?

Można sobie o wiele więcej zadawać pytań
lub też zmniejszyć ich liczbę,
lub zadawać inne, ale w tym duchu,
w zależności od tego co czuję i jak czuję,
zachęcam do częstego do nich powracania
i powodzenia w pisaniu duchowego listu do św. Mikołaja...

Mój list do św. Mikołaja

Nadszedł czas, by napisać prawdziwy list,
do prawdziwego świętego Mikołaja:

Św. Mikołaju, proszę
przynieś mi upragniony spokój ducha
i wyproś mi u Pana łaskę trwania przy Nim,
a także to bym bardziej kochał Jego, niż siebie,
bym obok siebie widział innych
i bym umiał być dla nich bratem...

Proponuję, by każdy w swym sercu uczynił taki list
i za wstawiennictwem św. Mikołaja,
prosił Boga o te łaski,
a te rekolekcje niech będą drogą...
Pomocne mogą być pytania,
ale to już jutro...

niedziela, 3 grudnia 2006

Na początek- słowa wstępu

Myślę, że w tym pierwszym tygodniu
najważniejsze będzie wyciszenie,
wyłączenie zgiełku - otwarcie się na ciszę,
w której mówi Bóg...
Otwarcie oczu serca,
co prawda to nie jest łatwe, ale możliwe...

W tym wszystkim może pomóc:
1. Ograniczenie TV, radia, słuchania muzyki, która nie kieruje bezpośrenio myśli do Boga, myślę, że można słuchać piosenek, które są w pewnym sensie modlitwą lub piosenek relaksacyjnych, z wiadomego powodu - wyciszają, ale nie każdy taką muzykę lubi... - Ludzkie wyciszenie...
2. Co chyba będzie celem tego wszystkiego - zwiększyć ilośc minut przeznaczonych na dialog serc z Bogiem... Starać się żyć modlitwą - proponuję, by ją ożywić opowiadać Bogu cały swój dzień, wszystkie zdarzenia i dobre i złe, także to co zauważyłem że mógłbym zrobić - coś w rodzaju zdania sprawy z dnia... - Co oczywiście proponuje na kolanach zrobić... Oraz ważną rzecz - dostrzec symbole, czyli jeśli robie znak krzyża, co on oznacza, uklęknięcie itp. jeśli początkowo rozmowa z Bogiem się nie klei, proponuje poszukać w internecie różnych modlitw, może któraś odwzorowywuje moje uczucia...- Odkrycie na nowo modlitwy i odżycie nią oraz codzienny rachunek sumienia...
3. By rzeczy ziemskie nie przysłaniały mi Boga - wyrzekę się tego co najbardziej mi Go przysłania, coś bez czego mi trudno żyć. Proszę pamiętać, by wtrwać do końca, w tym ma dopomóc codzienny rachunek. Początki zawsze są trudne, dlatego zachęcam, by się niezniechęcać.- Postanowienie adwentowe.
4. Jeśli w swej drodze upadnę, powstanę - droga doskonalenia nie jest prostą drogą, czasami trzeba się wspiąć po stromym zboczu, ale u góry, na szczycie czeka Jezus. - Stan łaski uświęcającej.
5. Gorliwa modlitwa o łaskę od Boga, by te ziarna, które przez ten adwent padną - wydały dobry owoc, a może i nawet dobre owoce.

sobota, 2 grudnia 2006

Adwent - tydzień I

Cisza ma głos,
Hałas na wypustce,
milczenie rozpoczęte,
zaczyna się oczekiwanie....


Rozpoczął się adwent,
nowa okazja, by dobrze się wziąć za siebie
i być bliżej Niego...

W tym roku troszkę inaczej będę go przeżywał,
każdy tydzień będzie dla mnie wyzwaniem
do zjednoczenia się z Miłością, która powołuje...

Jednocześnie kolejne tygodnie, będą mijały pod jakimś tematem
- dlaczego tak robię, nie mam zielonego pojęcia,
ale zobaczymy jak to wyjdzie...
Jeśli chcecie, możecie się do mnie przyłączyć, będzie mi bardzo miło,
bo wtedy zrobimy sobie wspólnie:
szkołę kontaktu z Bogiem, czyli ja tak nazywam bardzo osobiste rekolekcje,
każdy w zaciszu swej izdebki będzie je przeżywał...

Temat tygodnia pierwszego to:

Cisza jako droga do poznania Boga.

Oczekuję... [']

czwartek, 30 listopada 2006

Rachunek miłości

"Jeśli mam kochać prawdziwie i szczerze,
muszę być zdolny dawać drugiemu coś,
co jest naprawdę moje."
Thomas Merthon

Na czym opiera się moja miłość?
Czy opiera się na mnie, czy drugim człowieku?
Jak wygląda moja miłość?
Czy jest ciągłym dążeniem do zaspokojenia mojego instynktu
albo jakiś wewnętrznych potrzeb
lub egoistycznych pragnień, skupionych tylko na braniu?
Czy może jest obfitym dawaniem z siebie,
nie tyle z tego co mi zbywa,
ale z tego co jest mi bliskie i drogie?
Czy umiem kochać, czy tylko udaję miłość?

środa, 29 listopada 2006

Nie zapomnij o Nim...

W nocy przechodzi obok Twego śpiącego ciała,
cicho szepcze do Twego ucha:
"Jutro będzie kolejny dzień,
nie zapomnij o Mnie..."
On zawsze pamięta o Tobie,
obdarza Cię niezliczonymi łaskami,
On daję Ci się za darmo...
A Ty: czy pamiętasz o Jezusie?

poniedziałek, 27 listopada 2006

Modlitwa serca V

Panie, przegrałem bitwę...
Obraziłem Cię grzechem, niestety...
Pogrążyłem swe serce w ciemności...
Tobie sprawiłem ból...
Żałuję tego...
Wiem, że przegrałem bitwę,
że to nie oznacza porażki...
Byle bym się nie poddał,
bylebym dalej walczył w duchowej walce...
Jezu, Ty pokazujesz mi,
jak mam powstawać,
proszę Cię, abym zawsze miał Ciebie przed oczami
i pamiętał, że zawsze warto iść dalej...
Wojna duchowa trwa,
pod koniec życia, będę z niej rozliczony,
obym jak stanę z Tobą Twarzą w twarz,
nie musiał się wstydzić
i mógł Tobie, Boże, powiedzieć,
starałem się z całych sił
i miałem Ciebie zawsze przed oczami...
Chciałbym Panie,
byś oślepił moje duchowe oczy
w taki sposób,
abym zawsze szedł tylko w Twoją stronę,
prowadzony tylko Twoim głosem...
Amen.

niedziela, 26 listopada 2006

Cisza...

Potok słów,
zbędna paplanina,
nieustanny słowotok...
Milion niepotrzebnych słów na godzinę,
tysiąc kłamstw na dobę,
sto zbędnych zdań na tydzień...
Dosyć...
Potrzebuję ciszy,
bo Bóg przemawia w ciszy...

sobota, 25 listopada 2006

środa, 22 listopada 2006

Gdy walczysz...

W swojej walce ze słabościami
nigdy nie jesteś sam!
Wspomaga cię Jezus
swoją Miłością,
Maryja
i Twoi Święci Patronowie...
Od ciebie tylko zależy,
czy dasz z siebie wszystko by być bliżej Pana?!
Wiem,
że ta walka
nie jest ani łatwa, ani krótkotrwała,
ale warto,
bo przecież czeka:
sprawiedliwe Królestwo,
niezliczone skarby,
które nie jesteśmy sobie wyobrazić,
a co najważniejsze
spotkamy się z Nim twarzą w twarz
i ujrzymy Go takim jakim Jest...

wtorek, 21 listopada 2006

Największy dar...

Uświadomienie sobie Bożej Miłości,
którą Sam Bóg mnie darzy,
było dla mnie największym darem,
który otrzymałem,
w tym darze także zawierają się inne dary,
takie jak dar życia, wiary...
Panie, naucz mnie wypełniać Twoją wole,
niedozwól, bym kiedykolwiek
obraził Twój Majestat,
Proszę, niedozwól,
bym odrzucił Twoją Miłość...
Amen.

Oczyść, proszę...

Panie,
dlaczego jesteśmy nieczuli na Twoją Miłość,
dlaczego tyle w nas nienawiści?
Dlaczego zabijamy innych ludzi?
Dlaczego ranimy siebie nawzajem słowem,
wypalamy w sobie życie,
zabijamy nadzieję w drugim człowieku...
Dlaczego ciągle patrzymy
na czubek własnego nosa,
a nie rozejrzymy się dookoła,
przecież obok nas są też ludzie,
oni też kochają, żyją i czują...
Panie,
uzdrów mnie,
wypal we mnie moje słabości,
naucz mnie kochać...

poniedziałek, 20 listopada 2006

Me Kochanie...

Panie,
na nowo się w Tobie zakochałem,
na nowo rozpaliłeś mnie ogniem Twojej Miłości...
Obyśmy nigdy nie ranili Twojej Miłości...
Panie, który jesteś Miłością,
naucz nas kochać...

Amen. - Niech się tak stanie...

środa, 15 listopada 2006

Szukając i skupiając

Panie,
ja ciągle szukam...
Proszę Cię,
pomóż mi Ciebie odnaleźć...


Najbliższe dni będą dniami skupienia,
mam z Tobą, Mistrzu tyle do przegadania...

wtorek, 14 listopada 2006

Modlitwa serca IV

Boję się tylko jednej rzeczy,
że mogę odejść od Ciebie, Panie,
stracić Miłość, którą mnie obdarzyłeś.
Uzdrów mnie Panie,
z tego lęku.
W moich morzeniach dostrzegam
pragnienie życia wiecznego,
oglądania Ciebie twarzą w twarz,
przez całą wieczność.
Amen.

poniedziałek, 13 listopada 2006

Twoja bliskość...

Zamykam oczy,
widzę tylko Ciebie.
Otwieram je
i znów dostrzegam Twoje odbicie w innych ludziach...
Szukam Cię,
ale niepotrzebnie,
jesteś przecież tak blisko,
mój Mistrzu...

sobota, 11 listopada 2006

Pogoń...

Ludzie...
Pogoń za wyższością..
Za autografem,
widokiem w telewizji,
głosem w radio,
tysiącami sprawami...
Pogoń za piedestałem,
a przecież można inaczej
ciszej...
Pragnę ciszy...
Pragnę Ciebie...
Pragnę zatopić się w Twojej Miłości,
nie chcę się więcej opierać,
Boże...

Dziękuję...

Panie,
Ty mnie prowadzisz,
wskazujesz mi drogę,
a ja tego nie doceniam...
Zamykam się w tym co ja chcę,
zamykam się w swoim świecie
marzeń, ideałów,
a życie jest tylko życiem...
Bez Ciebie bym go nie przeżył...
Dziękuję...

piątek, 10 listopada 2006

Bohater tragiczny

Bohater tragiczny zasypia,
By znów obudzić się bez zmian,
Każdego ranka na nowo ma nadzieję,
Na lepsze jutro,
Jednak los jest nieugięty,
Swą nieobliczalnością zaskakuje go,
Codziennie na nowo.
Mimo to, bohater tragiczny idzie dalej.

Może tragizm jest tylko iluzją?
Może się wszystko zmieni? –
- pyta.

Ma nadzieję…

czwartek, 9 listopada 2006

Świeca

Płonie świeca,
przechodzą obok niej ludzie,
starają się by zgasła...
Przyszła wichura,
ale ona się nie poddała,
dalej płonie,
padał deszcz,
lecz jej płomień wytrwale świeci...
W pewnym momencie
zaczęła tracić siły,
płomień nikł,
Panie, ona potrzebuje Twego powiewu,
by trwała...
Czy się odrodzi?

środa, 8 listopada 2006

Boski zapach cnót...

Idę drogą
czasami szeroką, czasami wąską,
potykam się o ciężar własnego krzyża,
własnych słabości,
a przecież Ty uczysz nas,
że zawsze warto powstawać
i pokazujesz jak to zrobić,
ciągle uczysz nas Miłości,
napełniasz Boską wonią
oddania, pokory, zaufania...

wtorek, 7 listopada 2006

Rozmowa ze Stwórcą...

Noc.
Pełnia.
Ciemna noc.
Świetlista pełnia.
Promień łuny pada
na pole, ogród i lasy...
Wpada też do domu,
oświetla mroki pokoju.
Widzę mężczyznę,
klęczy, modli się...
Promień światła przesuwa się dalej,
pada na krzyż,
w który wpatruje się mężczyzna.
Czas mija,
a on nadal
pokornie uniża się
u stóp Króla,
rozmawia ze Stwócą,
zatapia się w Jego Miłości...

niedziela, 5 listopada 2006

Człowiek zza drzwi...

Widziałem
jak stał za drzwiami,
ukratkiem się przyglądał
co za nimi się działo,
bał się czegoś...
Cały drżał i co chwile spoglądał,
czy nie jest obserwowany...
Po poliku spływały
mu krople ołowianego potu...
Nagle się czegoś przestraszył
zamknął drzwi,
już ich nie miał kto uchylić,
uciekł z kościoła...

Bał się Ciebie, Panie,
Twej dobroci i miłosierdzia,
bał się innych, by go nie zobaczyli...

Modlę się za niego...

czwartek, 2 listopada 2006

Krzyż

Kocham swój krzyż
i nie zamienie go na inny...
Jest wyłącznie mój...

Bliskość
Chrystusa
Ukrzyżowanego...

środa, 1 listopada 2006

Zapalam świecę...

Zapalam świecę
nad grobem moich bliskich...
W swych modlitwach
wspominam jeszcze dusze,
które w czyścu
płukają swe szaty we Krwi Baranka,
one potrzebują mojej modlitwy...
Dlatego zanosze do Ciebie, o Panie,
pokorne błagania,
przebacz im winę swych czynów,
popełnionych tutaj na ziemi
i daj im wieczny odpoczynek
u Twego boku,
daj im oglądać Twoje Najświętsze Oblicze,
pełne Miłości...

Modlitwa

Do Nieba wznoszę Swe serce
i pragnę zjednoczyć się z Nim,
przez wstawiennictwo tych,
co opłukali swe szaty we Krwi Baranka...
Święci wypraszają mi łaski
u Wszechmocnego...
Spływa strumień na ziemię...
Krążaca kropla modlitwy,
bliskości Boga...

poniedziałek, 30 października 2006

Męka...

Chryste...
Jaki wielki owoc wydała Twa męka...
Nadzieja z bólu straszliwego zrodzona,
codziennie powtarzana na ołtarzach całego świata.
Zbawiciel ofiarowany,
za mnie, za Ciebie, za nas..

niedziela, 29 października 2006

Tęsknię...

Tęsknie...
Zza gęstych chmur smutku słychać,
słaby szept - wróć...
Czy uda mi się przez nie przebić?

Nadzieja przyświeca,
ludzka mądrość zawodzi..

Trwać, czy kochać?
Miłować, czy służyć?
Być, czy powrócić?
A może lepiej wszystko na raz.

Nadzieję posiadasz,
ona umiera ostatnia,
jeszcze możesz wszystko odbudować...
Ale czy starczy Ci odwagi?

Miłość, wiara i nadzieja,
pukają do ludzkiego serca,
szukają odważnego,
kto drzwi im uchyli...

Dałem im klucz,
lecz potem zabrałem,
bo uciekłem po omacku daleko,
sam nie wiem dokąd...

Błądzę...
Szukam...
Tęsknię...
Wrócę...

sobota, 28 października 2006

Krwawi...

Krwawi...
Krwawi Ciało Syna Bożego...
Krwawi Ciało przebite włócznią...
Krwawi, a ja sam się do tego przyczyniłem...
Grzechem jak włócznią przebijam Najświętszą Skórę...
Nie chcę...

Chce wrócić, chcę kochać...
Dziękuję, że Ty ciągle mnie przygarniasz do serca...

piątek, 27 października 2006

Spadł z drzewa liść,
promienie słońca nie pozwalały mu upaść,
a on mimo ich trudu wirował w przestrzeni,
nie zwracał na te wysiłki najmniejszej uwagi.
Podążał ku ziemi,
nie wiedział co go czeka,
że obok niego pojawi się po deszczu kałuża,
a on mokry i zmarznięty będzie musiał
akceptować jej towarzystwo.
Nie wiedział,
że dzieci go podepczą,
a on obolały skazany będzie na wieczne kalectwo.
Lecz brat, wiatr wiedział o tym,
nie raz takie rzeczy widział na świecie,
swym podmuchem uniósł go do nieba,
gdzie już zawsze był szczęśliwy...

czwartek, 26 października 2006

Nawrócenie

"A gdy usłyszałem te słowa,
usiadłem i zacząłem płakać,
i smuciłem się przez szereg dni,
poszcząc i modląc się przed Bogiem niebios."
por. Ks. Nehemiasza 1,4

Każdy z nas dostrzega od czasu do czasu konieczność nawrócenia.
Jest to jakaś część życia, a co z pozostałymi?
Co z dniami, które za bardzo nie są uczciwe
w stosunku do Boga, siebie i innych?
Czy jestem gotów każdego dnia, powracać,
a więc trwać nieustannie przy Miłości Boga?

środa, 25 października 2006

Czekam,,,

Czekam...
na dobre słowo...
na spojrzenie...
na przyjaźń...
na miłość...
na radość...
na smutek...
na drugiego człowieka...
na Ciebie Boże,
bo Ty wszystko stworzyłeś
i Ty wszystko napełniasz
i Ciebie pragnę wielbić.
Amen.

wtorek, 24 października 2006

Czekanie....

Jadę autobusem,
obok mnie pełno ludzi mi obojętnych,
siedzę na siedzeniu skulony,
brakuje mi ciepła,
za oknem mijam
ludzkie twarze,
niezwracają na mnie uwagi,
z ich ust wydobywa się biała chmura...
Po szybie płynie kropla,
po poliku płynie łza,
nie mam sił,
pomimo tego -
czekam...

poniedziałek, 23 października 2006

Wschodzące Słońce...

Dajesz nam siłę,
dajesz mnóstwo łask,
wskazujesz drogę,
którą podążać mamy,
a my i tak wiemy lepiej,
a my i tak idziemy swoimi scieżkami,
a my i tak trwamy w swych grzechach,
zasłaniamy Słońce, chmurami naszych dłoni,
a Ono i tak świeci,
a Ono i tak istnieje...
Bóg- Wschodzące Słońce,
oświetla mroki cieniów,
przebija się przez ciemne chmury,
będzie zawsze,
nawet jeśli ty odwrócisz wzrok...

sobota, 21 października 2006

Łaska Króla Wszechświata...

Jak bardzo nas kochasz,
shańbiony Królu Wszechświata,
że pozwalasz nam:
grzesznym, słabym, poranionym,
zbliżyć się
do Swojej doskonałości...

poniedziałek, 16 października 2006

Miłość

Niebieskie niebo
i niebieskie myśli,
gromada tańczących ptaków
i serce rozśpiewane,
promienie słońca
i promienie radości,
ciepło powietrza
i ciepło serca,
serca przy sercu,
mówiącego KOCHAM...

Spowiedź

Czy znajdziesz w sobie
tyle sił,
tyle odwagi,
by kolejny raz
znowu uklęknąć przed kratkami konfesjonału?
Czy nauczysz się korzystać
z łask stamtąd płynących?
Czy powiesz Jezusowi podczas spowiedzi wszystko
i będziesz szczerze żałował
i z całego serca chciał się poprawić?

Oby Ci się udało,
zaufać i nie poddać się...
Kochać i nie uciekać,
gdy tylko pojawiają się problemy,
trudne wyzwania...
Obyś mógł powiedzieć,
należę do Chrytusa
i nie wstydzę się tego...

niedziela, 15 października 2006

Przez chmury...

Niebo zachmurzone,
ciemne chmury zbierają się nad głową,
przenikające zimno odzwerciedla
stan serca ludzi,
ktorzy niezauważają bliźniego,
zapominają o tym, że obok są ludzie,
że oni też żyją kochają, marzą, pragną...

Przez gęstwine chmur przebija się Światło,
Spójrz, Jezus idzie...
Oświetla mroki i ogrzewa lodowate serca...

sobota, 14 października 2006

Ile potrzeba by zniszczyć miłość?

Ile potrzeba by zniszczyć miłość?
Nie wiele...
Ile potrzeba by dwa serca
więcej ze sobą nie zatańczyły?
Nie wiele...
Ile potrzeba by w życiu
pomylić kroki i sie w nim pogubić?
Nie wiele...
Nasze życie kruche,
potrzebuje czegoś mocnego,
niezniszczalnego -
Słów Boga i Jego Miłości...

piątek, 13 października 2006

Do Przyjaciela...

Przyjacielu...
Jak rzadko Cię doceniam,
że jesteś,
że każdego utulasz mnie do snu,
pokazujesz mi co jest dobre a co złe,
dajesz mi natchnienia do tego
bym szedł przez życie
jak najlepiej
dla siebie i dla innych...
Zawsze mogę z Tobą porozmawiać,
wygadać się Tobie...
Dziękuję Ci,
że każdego dnia modlisz się za mnie,
mój Aniele Stróżu...

wtorek, 10 października 2006

Pola nadziei...

W Twym sercu
mieszczą się
niewykorzystane
Pola Nadziei
- odnajdź je...
To miejsce, w którym
Boskość łączy się z człowieczeństwem,
doskonałość ze słabością...
Tam znajdziesz odpowiedzi
na dręczące Cię pytania,
tam zobaczysz,
że życie nie jest beznadziejne
i pozbawione sensu...
Jak je odkryć?
Módl się...

niedziela, 8 października 2006

Skała...

Wspinam się po skale,
poślizgnęłem się
i zsunęłem w dół...
Dotknęłem dna,
by móc odbić się od niego,
docenić to co miałem
i ruszyć dalej...
Teraz podążam dalej,
po skale...
U góry czeka Chrystus...

sobota, 7 października 2006

piątek, 6 października 2006

Biała róża...

Kwitnie biała róża,
ma płatki czyste, nieskalane...
Ale z każdym dniem
jej płatki stają się słabasze,
więdną...
Spada na ziemie płatek za płatkiem...
Czy się odrodzi?
Wbrew wszystkiemu,
mam nadzieję, że tak...

czwartek, 5 października 2006

Uzdrawiająca łaska z grzechu...

Jestem do niczego,
nic nie warty,
pozbawiony sensu istnienia,
zraniony grzechem,
zarniony cierpieniem...

Ja wiem o tym,
ale i tak cię kocham,
pomimo wszystko
i nauczę cię tej Miłości,
Miłości miłosiernej...
Nic więcej nie mów...
Pozwól Mi,
dotknąć ciebie...

Gdzie jest ta droga?

Ja:
raniący,
grzeszący,
powracający do tych samych upadków,
nie umiejący przebaczać,
zazdrosny,
chciwy,
leniwy,
samolubny,
pyszny,
brakuje we mnie miłości...

On:
Najwyzsze Dobro,
Zbawiciel,
Mesjasz,
Syn Boży...

A pomimo tego On mnie kocha,
On przytula mnie do serca,
daje mi nie zliczone zdroje łask,
a ja dąże do miłości do Niego...

Gdzie jest ta droga?
Szukam jej...

Czy nią idę?
Nie wiem...

Chryste, Światłości Najjaśniejsza, wskaż mi tą drogę... Amen.

środa, 4 października 2006

Drugi obok mnie...

Czy tak trudno jest wyciągnąć głowę z chmur
i spojrzeć na drugiego człowieka?
Czy tak trudno jest pochylić się
i zauważyć drugiego człowieka?
Czy tak trudno jest przetrzeć oczy
i zobaczyć drugiego człowieka?
Czy tak trudno jest przestać patrzeć na siebie?
Zapatrzeni w siebie,
nie dostrzegamy innych,
a jesteśmy przecież tak blisko siebie...
Przemyjmy dzisiaj oczy ze zdrojów wód żywych,
bysmy widząc bliźniego dostrzegali także
w nim odbicie samego Chrystusa.

poniedziałek, 2 października 2006

Dziękuję...

Nauczycielu,
dziękuję, że przypomniałeś mi dzisiaj,
że jesteś zawsze przy mnie,
że warto korzystać z natchnień Twoich
oraz dziękuję za to dzisiejsze pytanie,
które poniekąd zbiło mnie z tropu,
a poniekąd wskazało drogę...
Dziekuję Ci Jezu.
Mój Mistrzu...
Przepraszam,
że często brakuje mi
sił, cierpliwości i miłości...
Pragnę kochać innych tak jak Ty,
proszę naucz mnie tego...

niedziela, 1 października 2006

Mój Mistrzu...

Mój Mistrzu,
Twoje miłosierdzie rozlewa się na nas
z Twego przebitego boku,
dlaczego ludzie nie widzą tych łask,
którymi ich nieustannie darzysz?
Dlaczego trwają w swoich grzechach?
Dlaczego nie chcą powstać?
Sam jestem grzesznikiem i sam wiem,
ile mnie kosztuje pozbieranie się z grzechów i słabości,
ale sam też doświadczyłem ile można zyskać powstając...
Zdroje Miłości niech mnie oplotą,
niech wzmocnią moją wiarę,
bym z nadzieją patrzył
i oczekiwał Twego przyjścia w chwale,
mój Mistrzu....

sobota, 30 września 2006

Niech mnie zniewoli...

Panie,
niech mnie Twoja najczystsza Miłość ogarnie,
niech mnie zniewoli,
aby tylko Ona była we mnie,
a przez Nią i Ty...

wtorek, 26 września 2006

Gdy mam dosyć...

- Boże,
nie chce,
nie mogę,
nie mam siły,
mam dosyć,
chcę się poddać...
- Ciii.... nic już nie mów...
Przytul się do mojego serca.
Nie bój się,
trwaj, a ja Cię łaską wspomogę...

poniedziałek, 25 września 2006

Zdroje miłości

Zdroje miłości wylane z serca
Boga- Człowieka,
dotykają każdego dnia
zwykłego człowieka.
Uzdrawiają, przytulają,
pomagają...
Bóg Miłosierdzia
zawsze pełen miłości i ciepła,
nie gardzi grzesznikiem,
sprawiedliwym,
zwierzęciem.
po prostu kocha swoje stworzenia,
teraz, przedtem, potem, zawsze...
Przyjdź do zdrojów Miłości nieskończonej,
zaczerpnij z nich łask...

sobota, 23 września 2006

Wystarczy łaski...

Chrystus mówi: "Wystarczy Ci mojej łaski",
tylko wystarczy bardziej zaufać...

Dotyk...

Dotyk,
jak często boli,
jak często koi,
jak bardzo potrzebny,
moze być niedelikatny,
może być zmysłowy,
może być od niechcenia,
ale może też być uzdrawiający.
Uzdrawiający
z niemocy
ze słabości,
z niewiary,
z braku miłości i nadziei...
Dotyk powołujący,
do wiary, miłości i nadziei...
Pozwól się dotknąć Chrystusowi....

piątek, 22 września 2006

Zaufaj mi...

Chrustus mówi: "Zaufaj mi..."
On widzi, że drżysz na modlitwie,
że nie radzisz sobie w życiu,
że problemy Cię przerastają...
Powiedz Mu to,
On Cię uleczy,
jest przecież lekarzem dusz naszych...
Uwierz mi na słowo,
decyzję podejmowane na modlitwie,
są o wiele lepsze i na pewno
nie pozałujesz ich...
Dlatego wstań człowieku,
Stwórca Cię dzisiaj dotyka i uzdrawia,
a to od Ciebie zależy,
co zrobisz dalej...
Pamiętaj, co by się nie działo Pan Cię kocha...
Nawet takiego grzesznika jak ja....

czwartek, 21 września 2006

Modlitwa...

Modlisz się?
A jaka jest Twoja modlitwa?
Odklepywaniem regułek, czy modlitwą serca?
Czy modlisz się całym sobą?
Czy próbujesz uczynić, by całe Twe życie
było nieustającą rozmową z Bogiem?
Czy modlisz się w wyciszeniu,
czy tylko mówisz,
mówisz i ciągle mówisz?
Czy modlisz się Pismem?
Czy modlisz się we wspólnocie,
chociażby tylko na Eucharysti,
tak ważnej części tygodnia?
"Trwajcie jednomyślnie na modlitwie."
"Niech wasza modlitwa będzie wytrwała..."
Powiem więcej, niech nasza modlitwa będzie przepełniona miłością,
więzią doskonałości... Amen.

środa, 20 września 2006

Wstań...

Chrystus mówi do nas "Wstań"...
Wstań ze swych grzechów, słabości,
powstań z tego błota w które wlazłeś,
wstań ze swych przywiązań,
wstań ze swych problemów,
wstań i idź przez życie...
Wstań i zacznij się wspinać pod strome zbocze życia,
pamiętaj, że u góry czeka Chrystus...
Wstań, nawet wtedy, gdy w około Ciebie same ciemności...
Wstań, bo Chrystus jest przy Tobie
i bądź pewny, że nie zabraknie Ci Jego łaski,
tylko proś wytrwale i z wiarą..
On Ciebie i mnie kocha,
dlatego właśnie wstanę...

poniedziałek, 18 września 2006

Miłośc ponad wszystko

W życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym,
zarazem nie tracić pogody ducha,
zmierzać się z przeciwnościami losu,
nie zapominając o przykazaniach,Bogu
i co najważniejsze o drugim człowieku.
Miłość ponad wszystko,
wszystko inne z niej wypływa...

niedziela, 17 września 2006

Bądźcie mocni w Panu

"Bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. " Ef 6,10

Pan Jezus daje nam niejednokrotnie moc, abysmy zwycieżyli pokusy, nie jednokrotnie otrzymujemy więcej niż potrzebujemy. Ale czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy to doceniamy? Chrystus udziela nam łaski, ale to tylko od nas zależy,czy z niej skorzystamy, czy ją odrzucimy...
Chryste Ciebie dzisiaj proszę, zmiłuj się nad nami, Jezu ufam Tobie...

sobota, 16 września 2006

Powołanie, a miłość...

"Moim jedynym powołaniem będzie odtąd coraz bardziej miłować."
św. Jan od Krzyża

Chrystus każdego z nas powołuje... Każdy z nas jest inny na swój sposób, Bóg jest oryginalny i nie stwarza dwóch takich samych osób, tak samo jest z powołaniem, każdy z nas ma swoje niepowtarzalne powołanie, zawiera się w nim nie tylko powołanie do małżeństwa, kapłaństwa, życia konsekrowanego, czy także do samotności, ale również w nim, w powołaniu, zawiera się nasze życie, nasze elementy wyboru, które zmuszają nas do opowiedzenia się za którąś ze stron, czy chociażby rozmowy z innymi, czy rózne inne sytuacje -to wszystko składa się na nasze powołanie... Każdy z nas ma też wspólny elemant powołania, bez róznicy czy jestem uczniem, nauczycielem, kominiarzem, robotnikiem, kierowcą, czy księdzem - jestem powołany do miłości.... Nasze powołanie ma wykładnik miłości i obojętnie jakie by nie było zawiera ją i do niej zmierza...

środa, 13 września 2006

Ogarnęła mnie Miłość...

Miłość ogarnęła mnie,
dlaczego miałbym jej nie przyjąć?
Nie miała nic wspólnego
z tymi naszymi sprawami,
które jej imieniem nazywamy.
Była czysta,
nie brudna...
Lśniła blaskiem,
Światłością Prawdziwą,
zastanawiasz się dlaczego?
Powiem Ci w sekrecie,
tylko nie mów nikomu:
Bóg jest Miłością...

poniedziałek, 11 września 2006

Łatwo się krytykuje...

Łatwiej krytykować,
trudniej okazać pokorę...
trudniej okazać posłuszeństwo...
trudniej zachować czystość...
trudniej mówić prawdę...
trudniej nie obgadywać...
trudniej nie przeklinać...
trudniej się modlić...
trudniej się nie popisywać...
trudniej nie ściągać...
trudniej wierzyć...
trudniej jest mieć nadzieję...
trudniej kochać...
Ale wybieram co trudniejsze,
aby w sercu rozwijało się dobro,
a z dobrem Bóg...

"Czy umiesz przeklinać?"

"Czy umiesz przeklinać?" - Takie dzisiaj pytanie padło z ust mojego kolegi z klasy jakby było się czym poszczycić, czym się chwalić. Nie odpowiedziałem jednoznacznie na zadane mi pytanie: "Podaj mi choć jeden powód dla którego miałbym to zrobić tu i teraz, podaj mi sens, tego żebym to tutaj zrobił."
Ze startu jestem juz u niego na przegranej linii, bo nie zaczęłem kaleczyć języka polskiego, bo chciałem zostać sobą i nie skrywać twarzy i tym jaki jestem pod płaszczem tego, co on chciałby usłyszeć i zobaczyć, pomyśleć o mnie... Pomimo tego, nie warto się tym przyjmować, jestem sobą, żyję wzgodzie ze sobą i z Bogiem, to najważniejsze... Oby ta harmonia trwała jak najdłużej...

niedziela, 10 września 2006

Bezinteresowne krynice miłości...

"Spieczona ziemia zmieni się w staw,
spragniony kraj w krynice wód..." por. Iz 35,7

Chrystus chce nas dzisiaj uzdrowić, abyśmy przemówili, usłyszeli, zobaczyli drugiego człowieka, który gdzieś jest koło nas. Przemieni naszą spieczoną duszę w staw... On, Woda Życia, uleczy naszą oschłość, aby ludzie, do których zostalismy posłani mogli zanurzyć się w Boskiej Miłości, którą zostaliśmy obdarzeni. Każdy z nas pragnie Miłości, pragniemy jej niczym wody, tak bardzo potrzebnej do przeżycia. Módlmy się do naszego Zbawiciela w dniu dzisiejszym, abyśmy zawsze mieli w sobie miłość, nie tylko dla bogatego, dla człowieka, z którego ze znajomości z nim wypłynie dla nas jakaś korzyść, ale przede wszystkim dla biednego, człowieka, który nie może nic nam dać w zamian...
Miłość daję się sama...

czwartek, 7 września 2006

Aura piękna

Zwyczajny wieczorny spacerek,
niby nic nadzwyczajnego,
a jednak...
Wśród ciemnych chmur przebłyski
piękna energetyzujących burz...
Księżyc opleciony nadzwyczajną
tajemnicą chmur,
jego wielkie oko zagląda
do naszych domów i serc...
Pada deszcz,
biegnę,
pada drobnymi kroplami,
które oplatają mnie swą malenkością
i próbują wznosić,
aż pod chmury
i jeszcze dalej,
wyżej i wyżej...
Uciekam,
wystawiam ręcę,
pragnę krzyczeć ze szczęścia,
śmieje się jak myszy do sera,
tylko gdzie ten ser?
Biegnę dalej,
na swych ramionach czuje delikatne krople...
Jestem szczęśliwy,
dlaczego, do końca nie wiem,
może dlatego, że Bóg mnie kocha...

Bądź pozdrowiony Boże na sklepieniu Nieba w naszym bracie deszczu...

środa, 6 września 2006

Okiem serca

Rozejrzyj się dookoła,
obok Ciebie jest tylu ludzi...
Rozejrzyj się dookoła
i poszukaj człowieka,
który potrzebuje
pożywienia do przeżycia,
kawałka Twej duszy
i Twego ramienia,
pomóż mu,
naucz go kochać całym sercem...

sobota, 26 sierpnia 2006

Czym dla Ciebie jest miłość?

Czym dla Ciebie jest miłość?

Dla mnie jest czymś w rodzaju tlenu dla płuc, skrzydeł dla ptaków, wody dla ryb, światła dla roślin i wody dla organizmów żywych - po prostu jest niezbędna, rozwijana poprzez dobro, modlitwę, wiarę, łaskę...

Tak bardzo chciałbym, aby mnie całego ogarnęła...

piątek, 25 sierpnia 2006

Nawrócenie

Czy jesteś pewny/a, że żyjesz w prawdzie?
Czy jesteś pewny/a, że się nie przyzwyczaiłeś/aś do wszystkiego dookoła, do swojego stanu ducha, by tylko w nim trwać?
Czy wszystko co mówisz, jest rzeczywiście zgodne z Twoim postępowaniem?
Czy łzy, które płyną po Twych polikach są szczere?
Czy Twój uśmiech jest naprawdę z głebi serca, czy tylko na odwal się?
Czy chcesz rzeczywiście zmienić swoje życie?
Czy wiesz kim jesteś? Dokąd dążysz, czego pragniesz?
Czy naprawdę kochasz?

Odpowiedz sobie sam/a w cichości swego serca na te pytania...
Sam na sam z Panem przedyskutuj to...
Następnie odpowiedz na pytanie: Czy jesteś gotowy/a na nawrócenie, takie bez ale, gdzieś, dla kogo, bez asekuracji i a gdyby...

Po prostu kochaj i nic więcej...

poniedziałek, 21 sierpnia 2006

Miłością kształtowany

Przenikasz i znasz mnie Panie,
kształtujesz mnie każdym zdarzeniem w mym życiu...
Pobudzasz mnie do kochania,
do Miłości, którą Ty jesteś Panie...
Zsyłasz na mnie cierpienia,
którą pobudzają mnie,
abym umiał zacząć korzystać z tego co mam,
z Twych nieustannych łask,
które płyną z Twego serca...
Dziękuję Ci, Panie...

niedziela, 13 sierpnia 2006

Miłość darem jest...

Przechodzimy obok siebie obojętni,
powołani do miłości,
której pragniemy niczym chleba,
ale nigdy nie chcemy jej zauważyć
jak przebywa obok nas...
Pragniemy czegoś,
co jest nam dalekie,
z palca wyssane...
A miłość skryta jest w nas,
w naszych sercach ma dom,
zajrzyj tam a ukaże Ci się
jako wielki dar,
który jako jedyny dzielimy,
ale coraz więcej go mamy...

sobota, 12 sierpnia 2006

Po prostu: kochaj...

Nadzieją kształtowani
zdobywamy świat naszych małych pragnień.
Rozkwitamy niczym kwiat,
budząc się do życia,
podlewani codzienną wiarą w nowe jutro,
tylko po to,
by Miłością ożywieni
mogli powiedzieć niewinne: Kocham...

niedziela, 16 lipca 2006

Refleksji parę

Cóż, aż żal było wracać z tych rekolekcji...
Ale niestety czas mija nieubłaganie.
Wiele zobaczyłem, szczególnie te piękne górskie widoki....
Wiele rozważyłem, rekolekcje pokazały mi w jaki sposób podjąć trudne decyzje w życiu, najpierw je przemodlając. Z Panem jest łatwiej:)
Wiele się nauczyłem, jak dalej iść, jak naprawde medyować nad Pismem, wiadomo, że doskonale jeszcze tego nie robię, ale zawsze jakiś krok na przód.
Wiele zauważyłem, oj zauważyłem bardzo istotną rzecz - Pan Bóg działa przez każdego z nas i daje nam nieustanne znaki swojej obecności, tylko trzeba je zauważyć.
No i wielu nowych ludzi poznałem, których oddanie i wiara mocno mnie podbudowały:)
Nie zapomnę Wojtka krzyczącego na skale: "Ja ściągam buty, idę na boso..."
Nie zapomną Siostry Żanety, mówiącej: "Przyszłam tutaj dla Jezusa i nic więcej nie wiedziałam o tym zakonie. Szłam w ciemno."
Nie zapomnę rozmów z ojcem. Grzegorzem, który wskazał mi drogę ;)
Nie zapomnę gotowania z Szymonem i wspólnych z nim śmiechów...
Nie zapomnę tekstu Andrzeja: "Morda w kubeł i szukaj dna."
Nie zapomnę "oglądanych" - słuchanych w radio meczów piłkarskich,("Może zasłaniam Ojcu radio i Ojciec nie widzi?").
Nie zapomnę "Niedźwiedzia turlającego się ze śmiechu i klepiacego się ze śmiechu"
Nie zapomnę "Jedni biorą koty, a ja wziąłem Ciebie, Andrzeju..."
Nie zapomnę wspólnych śpiewów, w szczególności grania Bartka i Kuby.
Nie zapomnę wspólnych wędrówek, nowych tras Bartka, podążania ramię w ramię z Przemkiem.
Nie zapomnę tekstów Filipa i Wojtka.
Nie zapomnę grania na wiadrze Grześka oraz "babci Grzesi".
Nie zapomnę nocnej rozmowy w autobusie z siostrą Augustyną (chyba tak to się odmienia, w każdym bądź razie miała patrona św. Augustyna), jej świadectwa wiary, oddania Chrystusowi...
No i niezapomnę tego rozmodlenia... Tego chłonięcia Boga całym soba, tej wspólnoty, która się wytworzyła...
Prawdę mówiąc otrzymałem więcej niż chciałem:)
Chwała Panu!

piątek, 30 czerwca 2006

Ku miłości...

Wyjeżdżam do Zakopanego na rekolekcje...
Muszę pobyć bliżej Pana,
porozmawiać z Nim o sprawach z którymi mam problem,
po prostu "być bliżej Miłości, której zaufałem".
Powrócę 11 lipca.

Nieustannie przybliżasz się do mnie,
pokazujesz mi jak kochać mam
i co z życiem zrobić
by drogą do zbawienia iść.
Gdy mówię "Kocham"
me serce rozpalasz Ogniem Miłości...

poniedziałek, 26 czerwca 2006

Wszystko jest nowe

Szukałem odpowiedzi na dręczące pytania...
Nikt ich nie znał...
Szukałem pomocy...
Nikt nie umiał jej udzielic...
Byłem sam,
po to by zrozumiec,
że odpowiedzi są we mnie...
Na próżno traciłem energię,
rozbijając sie niczym atomy na setki kawałeczków...
To wszystko było we mnie...
Tak blisko, a zarazem tak daleko...
Łzy chcą płynąc po policzkach,
oczyscic pragną z dawnych przywiązań...
Znowu wszystko jest nowe,
na nowo Zmartwychwstałem,
nie to nie ja,
to Pan Zmartwychwstał
i pozwolił mi się odnaleźc...

Jak żyć...

Stój.
Zobacz, Twe serce szuka drogi,
ścieżki szczęścia...
Stój.
Zajrzyj do swojego serca,
tam jest mapa Twych dróg...
Tam Bóg, Stwórca,
zapisał dla Ciebie wskazówki.
Odkryj je,
a będziesz wiedział jak życ...

sobota, 24 czerwca 2006

Dziękuję

Chciałem od Ciebie odejść,
lecz Ty mi nie pozwoliłeś...
Uciekłem od Ciebie,
a Ty ciągle mnie szukałeś...
Obraziłem się na Ciebie,
lecz Ty ciągle mnie kochasz...
Nawyzywałem na Ciebie,
a Ty ciągle przemawiasz do mnie
słowami pełnymi miłości...
Wszystko na odwrót,
wszystko nie tak...
Teraz już będę trwał -
nie umiem inaczej Boże Nieskończony...
Dziękuję...

sobota, 17 czerwca 2006

Pan przy mnie

Panie, dajesz mi tyle dowodów,
że jesteś przy mnie,
a co najważniejsze
pozwalasz mi to zauważyć.
Tak bardzo się cieszę,
że moge przebywac wciąż w Twej Boskiej obecności,
tak wielka to łaska dla mnie grzesznika,
który obraża wciąż Twą doskonałą Miłość.
Panie, pozwól mi służyć mym Braciom,
a przez nich Tobie.
Panie, pozwól mi trwać w Miłości Twojej
na wieki wieków. Amen.

piątek, 16 czerwca 2006

Sens

Życie nasze nie jest bezsensu,
trzeba go tylko odnaleźc w Chrystusie Jezusie,
to On nadaje sens, układa nasze pogmatwane drogi,
prostuje ścieżki życia, a ponadto nas zbawił:
Boże, dlaczego Ty nie powiedziałeś,
że ten cały plan zbawienia jest bezsensu?
Przecież mogłeś stworzyc istoty doskonałe,
pozbawione jakichkolwiek niedoskonałości...
Ale Bóg chce NAS i nie pyta czy to ma sens..
Dlaczego ciągle w nas tak mało miłości i zaufania?

Panie, proszę pozwól mi Tobie jeszcze bardziej zaufac
i trwac w Twej doskonałej miłości.
Ześlij Ducha Świętego,
w dzisiejszym sakramencie bierzmowania
aby napełnił moją niedoskonałą duszę swymi Boskimi Darami
i uzdolnił ją do mężnego wyznawania wiary
i do postępowania według jej zasad.
Amen.

wtorek, 13 czerwca 2006

Ludzkie wędrowanie

Pod płaszczem dróg
skrywa się wędrówki kres,
włóczę się jak pies,
ale podążam dalej...
Choc czasami szczytu nie widze,
idę...
Wytrwałości pragnę...

czwartek, 8 czerwca 2006

Kocham i Ty też mnie kochaj!

Ktoś tchnął w me serce coś cennego,
co poprzewracało życie,
poukładało książki na regale,
pochowało rozwalone ciuchy na dywanie
powyrzucało niepotrzebne śmieci walające się tu i tam,
butelki po poszukiwaniach sensu,
także znalazły się w koszu.
Tylko nie wiem kto?
Tylko nie wiem jak?
Tylko nie wiem po co?
Już wiem kto to taki,
juz wiem co to za Gośc...
Sam Bog uniżył samego Siebie,
aby w mej duszy zagościła Miłośc
Przyszedł wtedy, kiedy się nie spodziewałem,
bez afiszów, reklam i hałasu...
Rozgościł się w mym sercu,
aby zawsze byc blisko...
Ale nadal nie mogę pojąc jednego,
dlaczego ja? dlaczego? i po co?
Przecież jestem słaby, grzeszny,
chamski, pozbawiony skrupułów, a pełen wad...
Bóg mówi tylko:
"Moja Miłośc nie jest pojęta
i żaden człowiek nie zrozumie dlaczego Go kocham,
bo kocham każdego... Ciebie i tego,
co obok w pokoju coś na papierze skrobie
i Twego sąsiada zza ściany
i babcie, którą dzisiaj spotkałeś idąc na zakupy
i tą dziewczynkę z gołym brzuchem biegającą przed szkołą,
także tego chłopaka z kolczykiem w uszach i z zielonymi włosami,
a nawet i to niemowle, ktore się jeszcze nie narodziło.
Kocham Cię i nie dociekaj dlaczego,
tylko trwaj w Miłości mojej."

środa, 7 czerwca 2006

Krzyk dla służby...

Jest cisza... Dookoła ciemnośc...
Nagle przerywa ją czyjś krzyk,
czyjaś prośba o pomoc...
Zaskoczony sytuacją pomagasz,
czy na pewno z serca?
Ale potem widzisz,
ile dobra wyrządziłeś tym jednym czynem,
czy teraz już pragniesz służyc?

wtorek, 6 czerwca 2006

Natura naturalna

Czy słyszałeś dzisiejszy śpiew ptaka?
Jest taki piękny, prosty, czysty...
Czy zauważyłeś dzisiaj wiewiórkę,
która siedziała na drzeiwe,
gdy wracałeś ze szkoły? (pracy?)
Tak skromnie próbowała zwrócic na siebie Twoją uwagę,
niepoprawna kokietka...
Dlaczego biegniesz nieustannie w pogoni swego życia
i nie zatrzymasz go,
by zachwycic się naturą
przez którą przemawia do Ciebie Pan?

sobota, 3 czerwca 2006

Bóg jest z Tobą

"Pan ukazał się Izaakowi i rzekł: Ja jestem Bogiem twego ojca, Abrahama. Nie lękaj się, bo Ja będę z tobą. I będę ci błogosławił." Rdz 26,24

Nie lękam się już o Panie,
bo Twa prawica mnie uzdrowiła.
Zesłałeś Panie na mnie swego Ducha,
Pocieszyciela Boskiego,
który nieustannie mnie umacnia
i przypomina:
"Nie lękaj się, Bóg jest z Tobą."

wtorek, 30 maja 2006

Nie zapomnij o mnie II

Wśrodku ciemności mego serca,
ujrzalem blask
Światła błysk,
chyba z maleńkiej lampki,
świecącej obok Tabernakulum,
dobiegał głos, czyjś głos...
Zatkałem uszy,
aby Go nie słyszec,
ale On krzyczał coraz mocniej,
podszedłem bliżej,
moim oczom ukazało się mieszkanie,
maleńkiego Ciała,
właśnie stamtąd dobiegał głos:
"Niezapomnij o mnie".

czwartek, 25 maja 2006

Czy...

Nie wiem, czy wierze, wiem że chce wierzyć...
Nie wiem, czy kocham, nie tylko siebie,
ale i innych i Samego Pana Boga...
Wiem, że mam nadzieję
i w moim sercu rodzi się pragnienie -
pragnienie bliskości Boga...

wtorek, 23 maja 2006

Modlitwa serca III

Kto zrozumie świat?
Na pewno nie ja...
Panie, rozumiesz ludzi mówiących:
"Wierzę, ale nie praktykuje",
a przeciez Ty powiedziałes:
"Wiara bez uczynków martwą jest..."
Panie, Ty wiesz, że staram się praktykowac,
pomagac innym, doradzic...
Ale czy to wszystko wystarczy?
Z każdym dniem pragnę czegoś więcej,
bo pragnę Ciebie Boże...
Szkam Ciebie,
w robaczku na liściu, w bzie,
czasem w śpiewie ptaków...
Czuję Twą obecnośc...
Ostatnio uwielbiam cisze
lub słuchac, gdy inni do mnie coś mówią...
Dawniej lubiłem nipotrzebny potok moich słów, hałas...
Dlaczego się to zmieniło?
Nie wiem...
Może dlatego, że szukam coraz bardziej Ciebie
i pragnę Twej bliskości na wieki,
choc nieczuje się jej godny...
Czuje się, taki mały, słaby,
poraniony własnymi grzechami...
Pytam się Ciebie: dlaczego chcesz bym Ci służył?
Dlaczego mam innym słuzyc?
Słysze tylko Twe słowa:
"ja uzdalniam do dawania świadectwa,
uzdalniam słabych, łaską Swą,
by swoją wiernością nawrócili wielu..."
Boże, czy ja dobrze słyszę?
Aż tyle ode mnie wymagasz,
a przeciez są lepsi,
bardziej pobozni, całkowicie oddani...
Ty tylko rzeczesz:
"Pójdziesz tam, dokądkolwiek cię poślę,
będziesz mówic cokolwiek Ci polecę.
Nie bój się, gdyż, ja Pan, jestem z Tobą"
Panie, już się nie boję,
w moim sercu zagościła Twa łaska:
"Jezu ufam Tobie, Tobie oddaję się na wieki".
Amen.

niedziela, 21 maja 2006

Modlitwa serca II

Panie, dlaczego odbarzyłeś mnie takim wielkim darem?
Panie, przyjaźń z Tobą to taka wielka rzecz,
nie chciałeś bym był Twym sługą, lecz Twym przyjacielem...
Panie, dałeś mi się taki wielki dar,
sprawiłeś, że mogę Cię przyjmowac do swego serca,
aby nasza przyjazn była jeszcze bardziej zaciesniona...
Panie, jestes tak blisko,
ale dlaczego ja tak często tego nie chce dostrzegac?
Dlaczego zamykam się w swoim świecie,
stwarzam swoje prawo, które powstaje po to,
by mi było wygodniej...
Jezu, mój Przyjacielu, uzdrów moją duszę,
moje serce powiartwane przez moj grzech,
abym wiernie trwał przy Tobie
i do końca życia starł się służyc innym.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

sobota, 20 maja 2006

Modlitwa serca

Stawiasz Panie na mej drodze wiele osób,
tych którzy towarzyszą mi przez krótki okres czasu i większy...
Tych których lubie bardziej i mniej...
Tych którzy mnie wkurzają niekiedy
i tych z którymi mógłym nieustannie przebywac i rozmawiac...
Ludzi, którzy pozostawiają we mnie jakiś ślad obecności
i tych, których mijam tylko w swej wędrówce...
Ale te wszystkie osoby, są moimi bliźnimi...
Przez których Panie do mnie przemawiasz,
choc czasami słuchac Cię nie chcę,
bo mówisz rzeczy straszne
lub zmieniające moje wnetrze...
Przez tylu ludzi Bóg do mnie przemawia...
To niesamowite uczucie,
kiedy rozmawiasz z drugim człowiekiem,
a masz wrazenie jakbys z samym Panem rozmawiał,
bo w swoim bliźnim dostrzegasz Boga...
Pragnę Cię, Panie... Pragnę Twej bliskości...
Wiem, że mnie kochasz i że mogę Ci spokojnie zaufac
nie lękając się o swoją przyszłośc...
Amen.

czwartek, 11 maja 2006

Kwitnie kwiat- życia smak

"Masz pójść tam, dokąd cię poślę,
i będziesz głosił to, co ci nakażę.
Nie bój się nikogo. Ja zawsze będę przy tobie,
by śpieszyć ci z pomocą."


Prawdę mówiąc wkleiłem te słowa, bo mi się poprostu podobały, nie zastanawiałem się głębiej nad nimi - oj często zdarza mi się robić coś odruchowo, bo tak zawsze było... Ale staram się to zmienić (lepiej coś zauważyć późno niż wcale:P)... Dzisiaj zastanowiłem się głębiej nad tymi słowami i stwierdziłem, że bardzo mocno pokrywają się z moim życiem i z wydarzeniami, które w nim były...
Moje życie, zaczyna w końcu sie rozwijac, mowie w szczegolnosci o zyciu duchowym... tak jakby ktos pociagnał za magiczne sznurki... czuje się lepiej, nie umiem tego opisac co przezywam.. czuje sie tak jakby Ktos całkowicie nade mną czuwał i patrzył bym nie zranił sie o cokolwiek... tak jakby Coś, albo Ktos mowiło:' nie boj się jestem blisko, zaufaj mi... w dalszym zyciu tez daj sie poprowadzic... bede zawsze obok...'
Nawet nie wiecie jakie to wspaniałe uczucie, uczucie spełnienia... Moje życie zaczyna kwitnąć... Rozwijać się dopiero teraz... A to wszystko dzięki krótkiemu zatrzymaniu - umiejmy się zatrzymać i popatrzeć na innych, spojrzeć wstecz i ujrzeć niektóre prawdy, które starmy się tak starannie ukryć...

Kwitnie kwiat - życie smak...

wtorek, 9 maja 2006

Kocham Cię...

Jezu, dlaczego mnie oswoiłeś?
Dlaczego stworzyłeś ze mną więzy?
Zawsze czekam niecierpliwie na spotkanie z Tobą,
w każdym napotkanym bracie, widze Ciebie, Boże..
Chciałem ostatnio iśc sobie od Ciebie,
ale więzy między nami,
między Tobą, Królem, a mną grzesznikiem
między Stworzycielem, a stworzeniem były zbyt mocne...
Boże, dlaczego mnie osowiłeś i nie pozwoliłeś sobie iśc?
Bo Cię kocham człowiecze...
Wiem... Wiem, że mnie kochasz,
w łaskawości Swej,
dałeś mi to poznac...
Pokazałeś mi Boże,
ile dla mnie znaczysz,
dla tego ja tez chcę Ci
dziś coś powiedziec:
Kocham Cię...

niedziela, 7 maja 2006

Drugi człowiek

Docenić wartość drugiego człowieka,
czy umiesz to zrobić?
Spójrz w oczy przechodniowi,
co widzisz?
Kolejną ofiarę Twoich poczynań,
czy osobę, która może być twym przyjacielem?
Rozejrzyj się dookoła...
Co widzisz?
Spójrz prawdzie w oczy,
potrzebujesz innych ludzi,
sam sobie nie poradzisz,
trudno przez życie iść samemu...
Uśmiechnij się i zauważ, że koło Ciebie,
jest ktoś kto tylko na Ciebie czeka,
kto Ciebie potrzebuje,
ale Ty zamknięty w swoim "ja"
nie chcesz zauważyć bliźniego...
Otwórz się na twych braci i twoje siostry...
Poznając innych, poznajesz siebie...

środa, 3 maja 2006

Kto, jak, dlaczego...

Boże nasz, nie wiemy, co czynić,
ale oczy nasze zwracają się ku Tobie. 2 Krn 20,12

Jak żyć? Dla Kogo żyć? Z Kim warto utrzymywać kontakt?
Kogo warto omijać? Które drogowskazy są prawdziwe?
Którą drogą podążać? Kto wskaże dokładniejszy kierunek?
Kto,jak i dlaczego...

Dlaczego nie chcesz odpowiedzieć sobie na te pytania?
Dlaczego siedzisz i czytasz te słowa, zamiast szukać drogowskazu na autostradę do Nieba, do wiecznego szczęścia?
Dlaczego tylko pytasz i szukasz dziury w całym?
A może za bardzo pochłonęło Cię szukanie odpowiedzi?

"Nie myśl, lecz zaufaj..."- może i te słowa nie są proste,
a ich wykonanie kosztuje wiele...
Ale jeśli uda Ci się osiągnąć je,
bądź pewny że trud nie pójdzie na marne...

wtorek, 2 maja 2006

Zatrzymajmy się na chwilę

Mieliście może ostatnio chwile refleksji na sobą, nad własnym życiem i wszystkim tym co się z nim wiąże? Jeśli nie, zatrzymajmy się teraz... Codziennie zmuszani jesteśmy do tego by gnać w pogoni naszych obowiazków, spraw ważnych i takich, które tylko na pozór zdają się być warte uwagi. Ja mam tak bardzo często... Przystopujmy, przecież pięć minut to tylko mała cząstka naszego życia... Nie wiem jak wy, ale ja bardzo często (zauważyłem to ostatnio) próbuje podświadomie schować, zatuszować swoje wady, a potem zyje z nadzieją, że inni ich nie zauważą, w końcu i ja o nich zapominam... A ona się wrasta we mnie, jak jakieś zielsko... Potem przychodzi moment, że ktoś zauważy jednak tą wadę, maskarada nie udała Ci się w taki sposób jakbyś chciał... Ktoś Ci powie, że jesteś taki i owaki... Zgodne jest to z prawdą, ale ty się bronisz się i uciekasz, bo przecież wmówiłeś sobie, że jesteś idealny... No cóż.. Po niektórych taka uwaga spłynie, po mnie akurat nie... Dlatego trzeba się wziąć ostro do pracy... I Tobie też tego życzę, Drogi Czytelniku, zajrzyj w głąb swego serca i spójrz na siebie w Prawdzie... No właśnie, a czy samemu mozna ocenić co jest prawdziwe? No własnie chyba nie bardzo... Czy jestem wstanie siebie sprawiedliwie ocenic, jesli nieustannie szukam dla swojego postępowania usparwiedliwienia? Dlatego własnie potrzeba nam spojrzenia nie swoimi oczami... Chrystus zawsze chętnie nam pomoże... W końcu On jest Drogą, Prawdą i Życiem... Ja już Go poprosiłem o pomoc, a Ty?

poniedziałek, 1 maja 2006

Przez mrok...

Ciemności dookoła...
Czy widzisz ten mrok?
Czy słyszysz ten dźwięk?
Osaczył Cię grzech,
przez mrok słychać głos sumienia...

niedziela, 30 kwietnia 2006

Pragnienie serca

Wędruje po ziemi, wciągany
przez wiry ruchomych słów.
Im bardziej się szamoce,
tym bardziej wciągają mnie w dół.
Sam sobie nie poradze,
słabość powoli zabija mnie.
potrzebuje Twego ognia, o Boże,
który pali a nie niszczy...
Przyjdź Zbawco,
przyjdź Oczyszczenie me...
Boże, ja pragnę...

piątek, 28 kwietnia 2006

Maryjo, czemu łzawym okiem patrzysz na nas?

Maryjo, czemu z Twych oczu błekitnych lecą łzy?
Bo człowiek chce grzeszyć...
Maryjo, czemu Twe łzy nie przestają płynąć?
Bo ludzie nie chcą się poprawić...
Maryjo, czemu potok łez spływa po Twym poliku?
Bo ludzie nie pamiętają o pojednaniu...
Maryjo, czemu gęstym strumieniem łez obmywasz nas?
Bo kochającą łzą, chce oczyścić was
i prosić - pojednajcie się z Moim Synem...

wtorek, 25 kwietnia 2006

Mądrości, przybądź...

"Nie gardź mądrością, bo ciebie ocali,
ukochaj ją, będzie cię strzegła" Prz 4,6

Wszystkim gimnazjalistom,
POWODZENIA NA EGZAMINIE!
Tak między nami, tego sobie też, życzę,
w końcu też piszę...

poniedziałek, 24 kwietnia 2006

Krok drugi

Chce poznać siebie... Jedyną drogą, która do tego prowadzi jest Chrystus, który jest Prawdą, tylko On nie ma w sobie żadnego fałszu. Chcę poznać siebie, nie dla zysków, czy jakichkolwiek korzyści, ale dlatego bym mógł pracować nad sobą samym, żebym wiedział kim tak naprawdę jestem, czego musze się wystrzegać, na co uważać, co omijać...
Pragnę także cierpliwości... Do życia, do samego siebie, do innych podchodzić ze spokojem. Podejmować decyzje przemyślane, a nie pod wpływem emocji...
Boże, pragnę... Daj mi strumienie wody żywej, wypływającej z Twego zdroju Miłosierdzia... Amen.

Wśród puszczy przygód i ludzkiego życia...

Życzę Wam aby w jesieni życia drzewo Waszych osiągnięć
uginało się pod mnogością owoców,
których kwiatom pozwoliliście zakwitnąć
w samym środku Waszej drogi życia.

Człowiek początkowo jest żołędziem,
by stać się potem wielkim drzewem,
które rozciąga swe konary możliwie najwyzej i najdalej.
Tak zbudowane jest całe ludzkie życie życie
poprzez wielośćwydarzeń i działań.
To sprawia, że człowiek ma swoje własne osobiste dzieje,
odmienne od historii innych ludzi.
Natomiast wszyscy razem tworzą historię ludzkości,
tę długą drogę, na której dokonuje się ludzka przygoda.

A jak wygląda Twoja przygoda?

piątek, 21 kwietnia 2006

Bliźni obok nas...

Dziecko od chwili narodzenia, aby żyć i rozwijać się,
potrzebuje matki i ojca.
W ten sposób staje się członkiem jakiejś rodziny.
W miarę swego wzrastania, poszerza się krąg jego kontkatów.
Nawet w wieku dojrzałym człowiek żyje ciągle razem z innymi.
Owo życie z innymi, konieczne dla równowagi każdego,
tworzy społeczność, niezbędną przestrzeń dla pełnego życia.
Bez kontaktów z innymi ludźmi pojawiają się zaburzenia
nie tylko w psychice ale także w rozwoju.
Dlatego uważam, że nie warto zamykać się w sobie samym...
Rozejrzyj się dookoła, jest wokół Ciebie tyle ludzi...
Za rogiem już teraz czeka na Ciebie Twój bliźni,
który może wstydzi się prosić Cię o coś lub
chciałby z Tobą po prostu porozmawiać.
Otwórzmy się na innych, otwórzmy się na naszych
braci i siostry w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

niedziela, 16 kwietnia 2006

Weselmy się Bracia!

O jakie wielkie spotkało nas szczęście!
Bóg, Stwórca Niebios i Ziemi,
uniżył Samego Siebie,
umarł za nas na krzyżu,
za nas, grzeszników,
którzy nieustannie obrażamy Go,
swoimi upadkami.
Umarł, co więcej zmartwychwstał,
po to, abyśmy i my zmartwychwstali
w czasie Jego powtórnego przyjścia,
gdy będzie sądził żywych i umarłych.
Obyśmy nigdy nie usłyszeli:
"Byłem głodny, a nie dałeś mi jeść,
byłem spragniony, a nie dałeś mi pić..."
Służmy Bogu w naszych Braciach!

niedziela, 9 kwietnia 2006

Na ulicy cichych słów...

Stoję na ulicy cichych słów,
białe płatki dotykają mych ust.
Kiedy stopnieje me serce,
przykryte płaszczem ludzkiej godności?

Stoję na ulicy cicych słów
w powiewie Boskiego istnienia,
moja dusza zziębnięta
zaczyna na nowo życ...

Nie zapomnij o mnie

Patrząc na blask
mego brata Słońca...
widze twarz Boga,
nie ustannie lśniącą...

Wsłuchując się w głos
mych przyjaciół-ptaków...
Słyszę Boski głos Aniołów,
mówiących o mym losie...

Czując delikatny powiew wiatru,
czuje jak zbliża Mesjasz,
pocierając aksamitną
Ręką moją twarz szepcze mi do ucha:
"Nie zapomnij o Mnie"

Na nowo

W swojej duszy czuć blask...
To jest moment, na który czeka każdy z nas...
Pora na nowo zacząć żyć...
Nadszedł czas na porządki w życiu, na wzięcie sie w garść i porobienie porządków z przeszłością, teraźniejszością i na ufne czekanie na przyszłość... Trzeba uporzątkować swoje wewnętrzne życie duchowe... Pora na spowiedź... Pora na nowo zacząć się uśmiechać, na nowo rozsiewać radość i miłość wszędzie w okół... pora na realizacje życiowych planów, marzen i pragnień...
Nadeszła już pora...
by rozliczyć przeszłość i zacząć zyć teraźniejszością,
po mimo chłodu innych osób....
I ufnie czekać na przyszlośc...
Amen. =)

Kochaj i rób co chcesz....

Piękny, wiosenny wieczór.
Za oknem bzy i rozśpiewane ptaki.
Do drzwi zapukała nieznajoma.
Otworzyłem jej, bo niby czemu
miałbym tego nie zrobić?
Rozmowa z nią doprowadziła mnie do obłędu,
jej wygląd wyzwolił we mnie
niespotykane dotąd emocje.
Wpuściłem ją do środka,
została już obok mnie.
Zaczęła rządzić moim życiem,
mówić co mi wolno, a czego nie.
Podpowiadała mi swoje zdanie,
które kazała wybierać.
Mówiłem jej: precz!
A ona uśmiechała się tylko do mnie
i coraz bardziej pobudzała moje zmysły.
Zacząłem biec, biec ile sił w nogach.
Myślałem, chcę uciec, jak najdalej od niej!
Lecz ona mnie goniła, była niczym mój cień,
na którego obecność jestem skazany,
zawsze obok mnie.
Kolejny raz dyskutowałem z nią.
Myślałem, może odejdzie, może zostawi.
Kolejny raz uległem sile jej argumentów,
tak pięknie brzmiały
i tak słodko wyglądały.
Pewnego dnia przystroiła się
w szkarłatne szaty,
ukazała nowe drogi,
ozdobione kłamstwem.
Sprawiła, że pragnąłem jej bliskości,
nawet wtedy, gdy rozum mówił:
'nie chcę, nie będę'.
Uwiodła mnie - wstrętna pokusa...
Lecz przyszedł dzień,
gdy od niej uwolniłem się.
Bała się mnie, omija z daleka.
Nie wiedziałem dlaczego.
Kiedyś spotkałem ją jeszcze raz na ulicy.
Była blada, mizerna, cicha.
Powiedziała tylko:
"Strzeż się Jezusa,
Pana Zmartwychwstałego
w którego ręku śmierć,
a służą Mu wszyscy aniołowie."
I odeszła zaniepokojona,
z wielkim strachem w oku.
Zabrakło mi odwagi zapytać,
Kim jest Ten, o którym mówiła.
Lecz nagle, potok myśli przerwał blask.
To był On...
Podszedł tylko do mnie,
przytulił mnie do Swej piersi.
Pogłaskał po głowie,
poczym powiedział:
'Zaufaj mi. Kochaj i rób co chcesz'
Te słowa były wspaniałe,
pozbawione fałszu, ironii, podtekstów.
Usłyszałem 'kochaj' i serce odtajało.
Usłyszałem 'ufaj' i kolano się zgięło.
Usłyszałem 'rób co chcesz' i zostałem już blisko Niego.

Zaślepieni pychą

Uniesieni pychą swych poczynań,
zapominamy o miłości,
o tym, że za rogiem jest człowiek,
który oddycha, myśli, czuje...

Krok pierwszy

Chcę wyrzec się wszystkiego...
...zacznę od samego siebie.

Prolog

W ten wiosenny czas nadeszła chwila
by spełnić swój niespełniony sen.
Wśród tańczących na Boskich chmurkach
pragnę znaleźć się...
Ale w swym życiu muszę zrobić
najpierw coś, co się porządkiem zowie...
Pora wziać się w garść
i ogrzać skamieniałe serce swe...

Wybacz...

Słowo przepraszam nic nie kosztuje,
więc dlaczego się jeszcze buntujesz?