niedziela, 5 listopada 2006

Człowiek zza drzwi...

Widziałem
jak stał za drzwiami,
ukratkiem się przyglądał
co za nimi się działo,
bał się czegoś...
Cały drżał i co chwile spoglądał,
czy nie jest obserwowany...
Po poliku spływały
mu krople ołowianego potu...
Nagle się czegoś przestraszył
zamknął drzwi,
już ich nie miał kto uchylić,
uciekł z kościoła...

Bał się Ciebie, Panie,
Twej dobroci i miłosierdzia,
bał się innych, by go nie zobaczyli...

Modlę się za niego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz