niedziela, 26 grudnia 2010

Tu i teraz.

"Boże, pobłogosław nas wszystkich
Czy spłoniemy w ogniu tysiąca słońc?
Za grzechy naszych rąk
Za grzechy naszych języków
Za grzechy naszych ojców
Za grzechy młodych"

Może trzeba sobie postawić to pytanie?

piątek, 24 grudnia 2010

Bajarz

Serce z kamienia - nie stopnieje -
chwilę błyśniesz,
potem zgaśniesz -
ot i bajka cała.

Już Ci Wojtuś nie uwierzy...
W bajki tę...

Dorosnąć czas?!
Czy żyć marzeniami wciąż?!

niedziela, 12 grudnia 2010

Zakupy.

- Słucham, w czym mogę pomóc. -
zapytał kierownik życia.

- Nie, dziękuję. Szukam księcia z bajki.

Nie chciałaś tej lalki -
szmacianego chłopca -
łatanego, to tu, to tam,
z promocji.

Po odejściu od kasy
reklamacji nie uwzględnia się.

Może w innym sklepie
znajdziesz -
co zechcesz -
tylko nie wiem,
czy mam tyle drobnych
na takie Twoje szczęście -
wezmę kredyt -
jeśli będzie trzeba.
Tylko jutro -
bo dziś mnie nie chcesz.

środa, 8 grudnia 2010

8 grudnia

Jutrzenka zapowiada
wschód Słońca.
Choć jeszcze mroki panują -
już niedługo
oświetli świat -
Blask Nadziei -
naszego zbawienia-
nad mieszkańcami
kraju mroku zabłyśnie Światło.

O przyjdź już!

A tymczasem -
dniowi dzień,
nocy noc -
niesie przesłanie...

sobota, 4 grudnia 2010

Flaga

Rozpętała się wojna -
a ty się ciągle zastanawiasz
po czyjej stronie jesteś.

"Kamień na kamieniu,
na kamieniu kamień,
a na tym kamieniu
jeszcze jeden kamień."

Patrzysz się w mały płomyk nadziei -
i czekasz aż zapłonie -
jak feniks z popiołów -
odbudujesz zgliszcza -
ale sam nie wierzysz.

Zbudowałeś sobie grób
za życia -
łudząc się, że zapewni Ci to dobrobyt.
Biała flaga -
to symbol braku nadziei,
nie tchórzostwa -
a więc można jeszcze coś z tym zrobić?!

Czy może być coś gorszego?!
Biała flaga w każdym oknie,
w każdej bramie,
w każdym sercu.

Świat ogarnął sen -
dziki sen zaparcia się po trzykroć.
Świat ogarnęła mania -
rozrywania aksamitnych, naszych dusz.

Obudź się wreszcie!
Ile może krzyczeć ten budzik,
ten alarm, ta paranoja.

A ty kładziesz się do łóżka
i zasypiasz spokojnie -
to nie o mnie
przecież -
i głębiej, coraz głębiej -
zapadasz w sen -
zaparcia się po trzykroć.

czwartek, 2 grudnia 2010

Wieczorową porą

Wieczorową porą
za oknem śnieg
zasłania świat swym płaszczem.
Wiatr z mrozem
tańcuje.

A w domu,
przed kominkiem my -
wtuleni w siebie,
popijamy herbatę z malinami,
podjadamy czekoladowe smakołyki -
a czas nie istniał na chwilę.

czwartek, 25 listopada 2010

Boża Miłość

Benedykt XVI powiedział:
„Każdy z nas jest owocem myśli Boga. Każdy z nas jest chciany, kochany, potrzebny. Nie ma nic piękniejszego jak życie według Ewangelii Chrystusowej. Nie ma nic piękniejszego jak poznać Go i podzielić się Jego przyjaźnią z innymi”.

Bóg bardziej nam ufa niż my - sobie samym.
To zaufanie wraża się m. in. że dał nam życie -
pomimo, że wiedział jak będziemy z tego życia korzystać,
wiedział, że nieraz zbłądzimy.
Jego Miłość jest największa i najpiękniejsza.
Chciejmy w Niej żyć i Nią się dzielić...

sobota, 20 listopada 2010

Nocne spotkanie

W ogrójcu spotkałem Mistrza,
co pytał swych uczniów:
dlaczego śpicie?
dlaczego już wam się nie chce?
dlaczego już rezygnujecie?
dlaczego już się poddajecie?

A w Jego patrzeniu
było coś niezwykłego -
troska o każdego człowieka.

A w Jego oczach
widniało coś wspaniałego -
miłość do każdego człowieka.

A w Jego wzroku
wpisany był każdy z nas.

czwartek, 18 listopada 2010

poniedziałek, 15 listopada 2010

Prośba.

Mam do Ciebie prośbę.
Nie byle jaką.
Nie będę owijał w bawełnę,
zależy mi na tym
i nikt inny jej nie spełni,
wiem o tym.

Proszę wyryj Swoje Imię
w moim sercu,
tak by każde uderzenie
skołatanego
i poranionego serca
rozsyłało Twe Imię,
aby każda kropla krwi niosła
to Imię -
jak tlen każdej komórce...

Abym bez Ciebie -
nie oddychał...

Pik - Puk
Je - zus...

sobota, 13 listopada 2010

Marność nad marnościami

co się martwisz,
co się smucisz -
popiołem jesteś
w popiół się obrócisz...

Czas

W głowie tyle myśli,
tyle planów i rozwiązań -
ale jedynym najlepszym
wyjściem będzie
czekanie...
I praca u podstaw.

Jeszcze 229 dni.

niedziela, 7 listopada 2010

Gradiam.

Zmierzyłem się:
krok po kroku -
z tym, co nazywają kartografią -
ten przedmiot nazwałbym inaczej -
nauka cierpliwości i wytrwałości
w ramach trzy letniego programu studiów.

Sam już nie wiem -
co powinienem -
gdzie powinienem -
czy powinienem -
dlaczego powinienem.

Nie jest jaskrawo
i nie jest też licho -
zwykła szara codzienność -
co bierze od każdego
i daje nierównomiernie -
raz jednego więcej,
raz innego mniej,
a nieraz i prześpi -
ominie...

No i czekam...
I reformuje -
krok po kroku -
samego siebie -
z pracą u podstaw.

Gradiam.

piątek, 5 listopada 2010

Czas

Jak to jest, że człowiekowi, nie można nigdy dogodzić.
Czas biegnie albo za szybko,
albo za wolno.
Pojawia się takie niedopasowanie.
Ciągłe poszukiwanie złotego środka.

Albo bieg szczurów
albo ciąg codzienności.
A pośrodku my
z naszymi małymi-wielkimi marzeniami.

czwartek, 4 listopada 2010

Droga

Niejednokrotnie
przytłaczającą rzeczą
są tylko i wyłącznie
nasze decyzje -
i to nasze, ukochane -
okazuje się pomyjami egoizmu.

Często trzeba się sparzyć -
aby do nas cokolwiek dotarło.

Boże, daj mi światło,
abym poznał drogę...
Daj mi rozsądek -
abym nie błądził na próżno...
I mądrość
abym rozpoznawał i rozróżniał
Twoje natchnienia
od swojego chcenia...

wtorek, 2 listopada 2010

Życie i śmierć.

Uwielbiam listopad.
Listopad, który jest nadzieją na nowe życie.
Przyroda obumiera, aby się odrodzić wiosną do życia.
Człowiek zniszczalny obumiera,
aby mógł się narodzić nowy człowiek-duchowy.

Śmierć to dopiero początek, nie koniec.
Śmierć dla chrześcijanina to wyzwolenie.

Przeczytałem dzisiaj słowa:
gdyby nie śmierć - człowiek musiałby
trwać w trudzie i znoju,
który przyniósł na świat grzech pierworodny.
Nieśmiertelność na tym świecie -
byłaby nieustanną karą.

Lecz może żyć w nas nadzieja:
"I jak w Adamie - wszyscy umierają,
tak też w Chrystusie - wszyscy będą ożywieni."
Nadzieja życia w Bogu.

Nasi bliscy nie odeszli -
oni tylko zmienili miejsce pobytu -
z tymczasowego na wieczny...

poniedziałek, 1 listopada 2010

Dziecko

Czasami jest tak, że człowiek nie może się zdecydować czego chce. Błądzi albo raczej szuka po omacku. Szuka i popełnia błędy. Zadaje pytania i próbuje znaleźć odpowiedź. I kiedy wstaje rano, pojawia się znów niepokój na jego ustach:
"Boże, czy ten dzień uda mi się przeżyć zgodnie z Twoją wolą?"
Ufność wcale nie jest tak łatwa, jakby się mogło wydawać - po prostu ufać i już. To trud codzienności - nieustannego wpatrywania się w Światło - Prawdę - Drogę.
Gdy byłem dzieckiem wystarczył mi wierszyk z kalendarza z aniołami stróżami:

"Każdy człowiek, duży, mały,
dzieckiem Bożym jest.
Pan Bóg kocha wszystkich ludzi
i mnie kocha też."

Ta Miłość wszechogarniająca
była wszystkim.
Dziś - nadal jest wszystkim -
tylko tyle rzeczy rozprasza
od wpatrywania się w Słowo,
od tego, by stać się jak dziecko...
Dziś - jest piękniejsze,
bo wymaga odpowiedzi...

niedziela, 31 października 2010

Halloween - święto zmarłych.

Zachęcam do obejrzenia i zastanowienia się nad pewnym programem w czterech częściach,
który pokazuje troszeczkę głębsze spojrzenia na Halloween.
Oto linki:
1.
2.
3.
4.

poniedziałek, 13 września 2010

środa, 4 sierpnia 2010

Na pielgrzymim szlaku

Na pielgrzymim
szlaku
wędrowanie -
bo każdy z nas
ma Boże cele przed sobą -
takie małe Częstochowy...

Jak iść,
gdzie stawić krok,
co zabrać...

Iść całym sobą -
przed siebie -
zabrać serce gorące,
otwarte na Bożą miłość
i garść wiary -
co podlana łaską -
się wzniesie -
jak ziarenko gorczycy...

Naprzód...
Ruszaj,
nie zwlekaj...

Bóg na Ciebie
czeka
u celu...

piątek, 30 lipca 2010

Trochę zaniedbałem tego bloga.
I nie chcę się usprawiedliwiać -
bo argumenty znajdą się zawsze.
Dałem ciała i tyle...
Już nie pierwszy raz.

Obecnie -
a raczej od miesięcznie:
trwa remontowanie;
w pracy były redukcje,
posypały się głowy,
między innymi moja,
i szukam wielu odpowiedzi...

Dostałem się na studia.
Będą zniżki na bilety.
Ukończyłem kurs na pilota wycieczek -
w sumie bardziej po to,
żeby czymkolwiek się zająć.

I czekam...
Bóg jeden raczy wiedzieć na co.

I czekam...
Aż zmądrzeje...

No to czekam -
aż się zestarzeje... :)

czwartek, 24 czerwca 2010

wieczory

w tym jednym miejscu
zatrzymuje się czas
widoki nieprzeciętne zapierają dech
a powietrze uspokaja
i przemawia aż gdzieś
na skrzyżowaniu
dusza i serce

z kłębka myśli wyrwały nas
biegające nieopodal sarny
goniły się z dziwną pasją
nieopisaną radością natury

a gdy wracałem do domu
zając zaszedł mi drogę
a potem udając że ucieka
towarzyszył mi przez chwilę
jakby szykował szlak
ściężkę ci przygotowałem
mówił

środa, 23 czerwca 2010

trzy tańczące motyle

tańczące trzy motyle
przyleciały na łąkę
usiadły na kwiatek
och!
jaki piękny piruet
i znowu obrót
o, a teraz dostojnym krokiem
w kolorach tęczy
w radości niezmiernej
dusza uśmiecha się
od ucha do ucha
mały cud
taki dla mnie
od Tego, co na Górze
a jednocześnie tak blisko
motyle trzy tańczące

sobota, 19 czerwca 2010

nie mogę się doczekać...

i minuty odliczam
i ziarnka w klepsydrze...
i jakoś czas specjalnie się wlecze...
i kolejny dzień mija
i jeszcze jeden
i kolejny
i już wiem
już niedługo

spotkamy się w niebie

czwartek, 10 czerwca 2010

środa, 2 czerwca 2010















skaczące promienie słońca
dotykają mej twarzy

rozchmurz się
rozchmurz
my cię gilamy

kiedy patrzę na oblicze radosnej osoby
widzę anioła
który pociesza mą duszę

przepraszam
czy mogę podarować Tobie prezent?

uśmiecham się do Ciebie

sobota, 29 maja 2010

ktoś
coś
gdzieś
po coś
dla kogoś

echo słów
niewypowiedzianych

a dinozaura
nóżki bolą

usiąść
oddychać
powietrza

i ten głupi straszny szpon
się udziela

piątek, 28 maja 2010

i wówczas położył się na trawie
i nawet deszcz
miał smak słodkiej herbaty

ten cały stres poszedł w niepamięć
schował się pomiędzy
zieleń a zasnąć wśród śpiewu ptaków

dwa kółka
rama
kierownica
i ja

lubię to rowerowanie
gdzieś tam
gdzie mnie nie znajdą

czwartek, 27 maja 2010

a ja tak bardzo
chciałbym zerwać
tę kłódkę

tak
tak
już otwarte

a tu dalej
kraty zamknięte
rolety zasunięte

proszę
dać mi chwile
zaraz się ogarnę

proszę

poniedziałek, 24 maja 2010

silencium

i zapada ta dziwna cisza
która nie może się zmieścić
pomiędzy wczorajszym postawionym pytaniem
a jutrzejszą tajemnicą

ta grubaśnica
nie mieści się w sukienkę teraźniejszości
i przysłania wszystko
dookoła

rozciąga się
oplata
mackami dotyka mej szyi

dusi mnie
ale jednocześnie wiem
że nie zrobi mi krzywdy

ufam jej

zaraz puści
potowarzyszy
inaczej
jak brat z bratem

i czekam nie wiadomo na co
i po co
i po jaką

nie służy mi

piątek, 14 maja 2010

mieszaniec

tanecznym, odważnym krokiem
tanga iść na przód
zastanowić się cza-cza nad sensem
nowych, nieznanych dróg
zakręcić się, zwinąć
i odkręcić,
salto mortale
taktem na cztery wystukać rytm
stepować,
jeśli trzeba

na końcu uciec ze sceny,
znienawidzić oklaski
i nie wierzyć w sławę

zacząć nowe życie -
mistrz jednego tańca -
do tego potrzeba odwagi

środa, 28 kwietnia 2010

Koty za płoty

Pierwszy dzień w nowej pracy minął
nawet całkiem sympatycznie...
Choć stan mojej wiedzy -
błaga o tycie, wielkie tycie:
wielkie żarcie książek...
Rzec można: pierwsze koty za płoty -
również dosłownie, bo dwa takie małe się
pojawiły skądinąd i wśród pierwszoklasistów
cieszyły się szerokim zainteresowaniem:
gwiazdy na wybiegu...

wtorek, 27 kwietnia 2010

Piasek

Ściskałem w dłoni piasek -
im bardziej starałem się,
by nie uciekł,
on strugami -
ziarenko po ziarenku-
umykał potajemnie...

A później wiatr rozwiał -
te drobinki pewności
i chęci...

Nie odchodź -
krzyczałem.

Za późno...

Stało się...

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

skrzynia marzeń

to nie było wcale tak, proszę Pana,
nie zamknęli mnie w tej skrzyni,
sama się zatrzasnęła,
kłódka się zamknęła,
a za drewnianą ścianą,nie do pokonania,
śpiew ptaków zagłuszał kroki wybawienia

to wcale nie tak, jak Pan myśli, proszę Pana,
powieki nie opadły mi ze zmęczenia,
zniechęcenie nie złączyło się z bólem dłoni,
zranionych nieoszlifowaną drewnianą klatką,
a źródło łez bezsilności nie wyschło -
przysypane bezradnością, rezygnacją i samotnością

i tylko ta cisza,
to czekanie -
nie wiadomo na co

wieczne zaprzeczenie,
nieuchwytnie niedostępne,
a jednak tak bliskie

a później wołali:
na stos połóżcie te marzenia -
niech w ogniu się oczyszczą
a jeśli nic z nich nie zostanie -
nie były warte zachodu

i spłonęła skrzynia,
i uśmiech spłonął -
a popioły rozsypali
blisko nadziei

niech patrzy - krzyczeli,
a miecz ich gróźb połyskiwał w oddali

nadzieja
zmarznięta i przestraszona
spoglądała -
a w jej głowie jedna myśl się zrodziła:
jak feniks z popiołów powstaną...
jak feniks z popiołów powstaną...
jak feniks....
powstaną...

sobota, 10 kwietnia 2010

Miłosierdzie

Nagi stanąłem przed Stwórcą,
ze wszystkimi wadami,
bagażem grzechów i zdrad
na plecach...
- "Nie bój się" - powiedział.
I odział mnie w płaszcz miłosierdzia,
godność mi nadał:
- "Jesteś Dzieckiem moim,
Umiłowanym, nie ma znaczenia, ile na Ciebie czekałem,
jesteś tu i teraz..."
A łzy popłynęły Mu po policzku,
a potem zniknęły gdzieś pomiędzy
niezwykłą jasnością i smugą czerwoną -
łask obmywających....
- "Pozwól Mi, siebie przytulić... Tak bardzo tęskniłem."

poniedziałek, 29 marca 2010

Nareszcie

A zrobiło się tak jakoś wesoło,
z nadzieją...
z uśmiechem...

Wiosna idzie...
Budzę się do życia...

piątek, 26 marca 2010

Na wroga....

"Nie ogarniam tej życiowej kuwety"
Ale się nie poddam,
aż ją posprzątam...

"Masz siłę,
masz wiarę,
raz jeszcze -
pozbieraj się..."

Pełna mobilizacja...
Do boju,
żołnierze...

czwartek, 25 marca 2010

Bez bezstresowego wychowania

Cóż,
nadzieja -
boleśnie wychowuje swoje dzieci...

Chyba tracę chęci
do czegokolwiek...
Eh...

A podobno nie można stosować kar cielesnych:
powiedzcie to życiu...

środa, 24 marca 2010

Jest nadzieja

Poszukiwania pracy ciąg dalszy...
Jutro rozmowa z pracodawcą.
Życzcie mi powodzenia...

Ale dobrze -
że matka nadzieja głupich -
kocha wszystkie swoje dzieci...

Uda się,
mam nadzieję...

niedziela, 21 marca 2010

Weekend

Weekend minął bardzo szybko
pod znakiem edukacyjno- Poznańskim.
Udało mi się ukończyć kurs
na wychowawcę...
Nowe horyzonty...

A na dodatek:
najpiękniejsze rekolekcje to te,
które Pan Bóg wpisuje w codzienność...

czwartek, 18 marca 2010

Nowy dzień

"Jutro rano obudź się, a nie tylko wstań..."
"Zły zabrał ci nadzieje..."
"Zrób trochę miejsca Zbawicielowi
w swoim życiu..."

Najcięższa,
ale chyba najlepsza spowiedź,
jaką miałem...
Dostałem kopa -
na zapęd...

środa, 17 marca 2010

Dzisiaj...

Babysiter'a dzisiaj poniosło.
"Jak wy się nie umiecie bawić,
to sobie wyobraźcie,
co było jak ja byłem mały..."
Po czym nastąpiła historia z morałem.
Oby pomogła.

I jeszcze to Kini:
"no właśnie..."

Jakoś tak nerwowo się zrobiło...
Spięcie spowodowane bezczynnością...
Nie lubię tego nic nie robienia...
Potrzebuje czynności od zaraz....

Do wynajęcia...

wtorek, 16 marca 2010

Tańczący z liniami

Czasem piszę notkę, taką od siebie,
ale ubieram to w formę wiersza,
jakby rozłożone części zdań były o wiele zabawniejsze.
Tańczący z liniami - takie Tarzanowski skojarzenia...
W kuchni gotuje się obiad,
trochę mu pomogłem,
żeby nie czuł się samotny.
Za oknem słońce śpiewa swoje pieśni,
maluje swe obrazy.
Chmury pozują do sesji fotograficznych.
A w mojej głowie próby rozwijania zainteresowań...
A wszystko to
skłania do powiedzenia, jednego słowa:
cudownie... albo jak śpiewa Marylka:
"ach! jaki piękny dzień..."
Nawet w domu,
nawet chory,
nawet bez perspektywy na najbliższe dni...
Uśmiech gości...
Czemu?
Pewnie dar od Boga na dzisiejszy dzień:
z radością na ramionach...

poniedziałek, 15 marca 2010

Źródło

Do źródeł na pustyni...

Tona piachu,
tona zobowiązań...

Ale gdzieś musi być.

Znajdę!

A wówczas zakwitną
gałęzie miłości,
wydadzą owoc wiary
i ptaki nadziei
uwiją swe gniazda
w koronie mych włosów...

Źródło łaski -
już widać...
Już bije niedaleko...
Dojdę,
nie poddam się...

Na wiosnę zakwitnę.
Ufam.

niedziela, 14 marca 2010

W tę podróż nie bierze się torby,
ni sandałów, ni płaszcza na drogę -
tylko bagaż doświadczeń, chleb miłości,
mapę nadziei, kilogram pytań bez odpowiedzi...

Szukasz drogi, tej
właściwej, tej jedynej...

Kochać - nie umiem...
Wierzyć - nie umiem...
Mam nadzieję,
że się nauczę...
Modlę się,
by zdążyć -
przed ostatnim zakrętem -
ostatnim dniem
przydatności do życia...

Podobno samo pragnienie
nawrócenia -
jest jego początkiem...

Obym zdążył...

Proszę...

Obym zdążył...

Tyle pracy,
a dni tak mało...

Obym wytrwał...

Proszę, Ojcze Miłosierny -
przygarnij syna
na wieczność...

Proszę...

Nie opuszczaj...

sobota, 13 marca 2010

Monolog myśli

Wieczorem przychodzi poważny monolog:
i nie pyta się, co u Ciebie -
on stwierdza fakty...
Z nutką krytycyzmu, ironii i sarkazmu-
Twój rozmówca zna Ciebie,
jak nikt...
Tylko radzić nie potrafi...
A ty nadal pozostajesz
w czterech ścianach,
przykrytych farbą niepoznaki -
"bo przecież wszystko jest dobrze..."

Nie jest...
Przyznaj się...

Tak, nie jest...

piątek, 12 marca 2010

Pseudomędrkowanie...

Miało być tak pięknie...
A skończyło się w łóżku z zapchanymi zatokami...
Dobrze, że ktoś wymyślił jeszcze laptopy...
Przynajmniej nie umrę... z nudów...(powiedzmy)
Bardziej przeraża mnie samotność,
przed którą skrupulatnie staram się uciec -
tylko czemu?
No i mamy temat na chorobowe rozmyślania -
zaczyna się - mędrkowanie...

Wiesz, Panie Boże,
to chorowanie, to chyba jedyny sposób,
abym się zatrzymywał...
Pewnie wiesz, co mam na myśli...
Paradoks - dzielimy się myślami,
które On zna zanim je wypowiemy...
Może tak po prostu dyskutować?
Nowy sposób modlitwy i kontemplacji?

Szukam złotego środka...
Zna ktoś jakiś?

Porada lekarska (bez zwierzania - trafna...):
"Kiedy coś nie wychodzi -
staraj się wyciągać wnioski,
pewnie pan wierzy, tak jak i ja -
w Kogoś, kto nad tym wszystkim czuwa..."
Natchniony, czy jak?!

czwartek, 11 marca 2010

Słońce świeci, cieszą się dzieci

Po powrocie do domu z zakupów,
od drzwi słyszę:
- Wujek, a słonko świeci?
(Przy czym Kinga nie użyła słowa wujek -
tylko tego - sobie wiadomego pochodzenia)
- Tak świeci...

Czy aż tyle radości,
może sprawić słoneczko?
Oj może..
Wkrada mi się właśnie do pokoju
i maluje na ścianach obrazy.
Mimo "biegnącego nosa"
jak mówią Anglicy -
słonko daje siłę na dalszą część dnia...

Promieniami swymi dotyka twarzy,
delikatnie i dostojnie -
sam Bóg -
poprzez brata naszego -
słońce...

środa, 10 marca 2010

I masz image

Huragan przeszedł przez tego bloga...
I bardzo, bardzo, bardzo dobrze...
Z tego powodu -
uśmiecham się jak głupi do komputera -
aby i on był zadowolony z kilku zmian,
które zaszły... aż tak daleko...

czwartek, 4 marca 2010

Syn marnotrawny

i tak umrzemy wszyscy w samotności,
nie doskakując do naszych ideałów.
koniec bajki.

Stawiamy sobie poprzeczki-
nie do przeskoczenia...
Kładziemy ciężary -
nie do uniesienia...
Tylko po to,
by nie zmierzyć się
z tym, kim jesteśmy...
Nie zaakceptować
tego, jacy jesteśmy...

Wiesz,
dlaczego umrzemy w samotności?
Bo zapuszczamy
korzenie w rzeczywistości...
Bardziej kochamy
to, co ziemskie,
zapominając
o prawdziwym Pięknie i Miłości -
nie od ludzi pochodzącym.
I całe szczęście,
że pierwiastek ludzki
nie ma z tym nic wspólnego
dzięki temu posiadam nadzieję:
non omnis moriar...

Bajki koniec -
bo nigdy tutaj,
na ziemi jej nie będzie...
Czas zapuścić silne korzenie
w wieczności...
Stosować silny nawóz
ekologiczny -
modlitwę i sakramenty..
I czekać:
na uśmiech z góry:
"cieszę się, że wróciłeś" -
prosto w Jego ramiona...

poniedziałek, 1 marca 2010

Stacja XIII

W ramionach Matki
spocznij wędrowcze...
Odpocznij,
bo to jeszcze nie koniec
twej podróży
po dar nowego życia,
w bliskości Przewodniczki naszej...

niedziela, 28 lutego 2010

Stacja XII

Oby umarły w nas nasze pragnienia -
nasze wymagania,
do których nie możemy dosięgnąć,
wszystko to, co nas ogranicza,
aby być tylko
Jego:
stać się Jego ramionami,
Jego stopami i dłońmi
przybitymi do Krzyża -
dającymi siebie - braciom...

piątek, 26 lutego 2010

Stacja X

Bez godności
Boga...
Bez godności
człowieka...
Bez godności
Dziedzica...

Stoi nagi...
Bóg-Człowiek-Dziedzic...
Dla Ciebie...

czwartek, 25 lutego 2010

Stacja IX

Już blisko,
a sił Ci nie starcza...
W tym upadku doszukujesz się
chwili wytchnienia...
Wstań,
już blisko...
Nie ważne, ile razy upadasz,
ważne, jak często i z jaką
gorliwością powstajesz...
Czy powodem mojego
powstania jest miłość?

środa, 24 lutego 2010

Stacja VIII

Dobre kobiety -
płaczcie nad swoimi
dziećmi,
nade mną płaczcie...
Każdy potrzebuje nawrócenia,
ale nie każdy to rozumie- sercem!

wtorek, 23 lutego 2010

Stacja VII

Myślisz, że już nie ma co zbierać?
Jeszcze możesz wstać,
niech Jezus będzie Twoją siłą,
nie ty sam...

poniedziałek, 22 lutego 2010

niedziela, 21 lutego 2010

Stacja V

Czasem jesteś Szymonem z Cyreny...
Świadomie,
bądź nieświadomie...
Ochotnie,
bądź mniej ochotniej...

Niesiesz wspólny krzyż -
razem raźniej...

sobota, 20 lutego 2010

Stacja IV

Jak Maryja
w sercu zachowywać wydarzenia...
Jak Maryja
widzieć wagę każdego słowa...
Jak Maryja żyć...

czwartek, 18 lutego 2010

Stacja II

Weź swój krzyż
codzienności...
Krzyż obowiązków
i podjętych decyzji...

I nie gadaj tyle,
jak idziesz -
oszczędzaj siły...

Posyp język popiołem...

środa, 17 lutego 2010

Stacja I

Wygodniej mi było
wydać wyrok potępienia na Brata...
Wygodniej mi było
umyć ręce w wodzie
wykrętów i usprawiedliwień...
Wygodniej mi było
klepać jęzorem
i za dużo mówić,
wydawać wyroki...

Ale teraz widzę,
co zrobiłem -
w mym Bracie
wydałem na śmierć
mego Boga...

wtorek, 16 lutego 2010

Ludzkie znamiona

Tak, tak... Niby tak -
ale czy na pewno?

Oczywiście, bez zwątpienia
sam nie wierzę w to co mówię...

I bądź tu człowieku mądry...
A deszcz pada, pada, pada
w mojej głowie,
na moje marzenia...
Nie będzie tak malinowo,
jak się chce -
trzeba się z tym pogodzić...
Nie na 100%,
nie na 100%,
nie na 100% -
płyta się chyba zacięła...
Pogodzić się z deszczem -
padającym na nasze ideały...

Jestem tylko człowiekiem...

piątek, 12 lutego 2010

Ścieżka

O Jezu -
naucz nas -
podążać Twymi drogami...
Nie pozwól nam zbaczać,
ze ścieżek Twojej woli,
abyśmy nie wchodzili w zaspy
swych myśli i planów,
i nie zginęli z nędzy i głodu...

-Gdzie jesteś, Jezu?
- Moje dziecko,
jestem przed Tobą,
umożliwiam Ci
dalsze wędrowanie,
odśnieżam Ci drogę,
abyś się nie zgubił...
Tylko nie baw się tym światłem
w swej duszy...
Idź blisko mnie,
dotknij się Mego płaszcza,
nie bój się,
jestem blisko Ciebie...
Twoje imię wyryte mam
na dłoniach...
Kocham Cię,
najdroższe dziecko moje...

środa, 10 lutego 2010

Zwykłością podobno trąca...

Miałem więcej nie pisać, ale nie potrafię się rozstać z tym blogiem...
Pytanie: dlaczego?
Bo lubię pisać... Lubię pisać wiersze, wybaczcie mi, ale nie lubię pisać notek zwykłego typu, może i to przejaw mojego egoizmu i pychy... Możliwe, nie przeczę... Ale pisanie tych wierszyków sprawia mi radość... I w tych momencie - nie ważne dla mnie jest, czy się to komuś podoba, czy nie. Ale, żeby nie być samolubem i snobem - od czasu do czasu zamieszczę, jak to pisaliście "normalną" notkę...

"Dobrowolnie nikt,
nie przyzna, że
bywa czasem nienormalny..."

Pani Renato -
myli się Pani -
dobrowolnie i świadomie
wyznaję,
że uwielbiam być nienormalny...
Bo "dorośli to takie przeterminowane dzieci"...

piątek, 5 lutego 2010

Te dwa słowa

Śnieg,
pełno śniegu...
My we śniegu...
Dzwony -
dużo dzwonów...
My, w tej chwili tylko my -
z daleka ludzie z psem,
ale to nie ważne...
My i tylko te dwa słowa...
Te dwa magiczne słowa -
na które Ona tak czekała...

A było to o godzinie 21
wczorajszego dnia...
Nie bój się -
zapamiętam...

czwartek, 4 lutego 2010

Zamówieniowa :P

Na życzenie Przemysława - notka nie będzie wierszowana. Tylko ja się oduczyłem normalnego pisania i nie wiem - o czym pisać... Za oknem pełno śniegu i ciągle dosypuje, podsypuje i przysypuje. W kościele zniknęły choinki i pojawiły się kwiaty... A co poza tym u mnie? Oczekiwanie... Bóg Jeden raczy wiedzieć - na co dokładnie - bo to oczekiwanie się rozlewa na wszystko, co się tylko da...
Serdecznie pozdrawiam, do zobaczenia, pa, pa...

wtorek, 2 lutego 2010

Pisarz

Nowa forma odnajdywania się...
Hihi....
Kto, by pomyślał...
Jak to "Pan Bóg pisze" pięknie
"prosto po liniach krzywych..."

Bóg poeto- sztukmistrz
pisze książkę mego życia -
muszę doczytać ją do końca,
aby poznać jej zakończenie...
Dzień za dniem -
rozdział za rozdziałem -
poznaję rzeczywistość,
poznaję siebie...

O Boski pisarzu -
piórem swej łaski -
otocz mnie jak
zdaniem wypowiedzianym,
bym tylko Ciebie pragnął -
nic więcej...

Świeca

Płonąca świeca stała na oknie...
Jej płomień:
silny, jasny -
oświetlający wszystko
dookoła...
Przyjdą podmuchy,
zmiany otoczenia...
Czy płomień zostanie?
czy wiarą nadal będziesz płonął?

niedziela, 31 stycznia 2010

Akcja - Normalizacja

Przygotować się
do operacji -
normalizacji...
Wszystkie systemy sprawne...
Nawet mały palec u nogi
wraca do dawności...
Duchowy wdech -
duchowy wydech...

Ma pan jeszcze małe zapalenie duszyczki...
Zalecam dużo modlitwy,
wiele miłosierdzia
i kilka pokornych skłonów przed innymi...

Jan Chrzciciel

Dzwonek,
dzwoni dzyn, dzyn...
Po co dzwonisz dzwonku
dzyn, dzyn?
Dzwonie dzyn, dzyn -
bo lubię ludzi wołać -
jestem czyimś głosem wołającym
w miejskiej dżungli,
na pustyniach ludzkich serc,
spragnionych ukojenia...
Prostujcie ścieżki -
prosto do kościoła,
szybko przychodźcie,
On czeka...
Przygotujcie serca -
On przychodzi,
a ja nie jestem godny rozwiązać
rzemyka u sandała...
Zadzwonię jeszcze raz -
jak już będzie blisko -
wydam z siebie delikatny dźwięk,
abyś zgiął kolana
i wpatrywał się w Mistrza...

piątek, 29 stycznia 2010

Kominkowe iskry

Siedząc w fotelu przed kominkiem,
wpatrywałem się w ten energooszczędny telewizor...
Płomień za płomieniem -
iskra za iskrą -
przychodziły mi nowe myśli,
a z nimi nowe pytania:
jakie wybory są najlepsze?
Gdzie jest ta droga,
którą powinienem kroczyć?
Czy warto mieć nadzieje?
Jak żyć,
aby życia nie zmarnować?
Zasypany pytaniami -
dopiłem ciepłą, płynną czekoladę.
Nakryłem się kocem,
jak tymi pytaniami
i oddałem się błogim pląsaniom
w krainie podświadomości
z moimi nowymi towarzyszami - pytaniami...
A po domu
rozniosło się ciepło
i odgłos pomrukiwania i chrapania...
Śpię słodko...
A w kominku dopalają się drwa -
może wraz z nimi spalą się
pytania
bez odpowiedzi...

poniedziałek, 25 stycznia 2010

***

Boże,
ja wierzący-niewierzący
nie umiem się modlić,
choć rozmawiam z Tobą.
Chciałem Ci powiedzieć,
że dziękuję za śnieżek
na parapecie okna
i za słońce wkradające
się do serca...
Powiedziałbym Ci tyle -
bo jesteś mi Bliski -
a jednocześnie tak Odległy-
ale słowa nikną mi w gardle...
Dlatego nic już nie powiem -
będę tylko blisko -
może wiosną
roztopi się moje serce,
a dusza zakwitnie
w promieniach Twojej łaski...
Gdybyś jednak -
chciał przyjść z daleka -
odpocząć sobie
w serca mieszkaniu
przyjdź - ja czekam -
napalę w piecu
i śmieci niewiary wyrzucę....

niedziela, 24 stycznia 2010

Bal

Ślepcze - Krótkowidzu czubka nosa -
przejrzyj...
Niemy - co nie mówisz, kiedy trzeba -
przemów...
Głuchy - co nie słyszysz innych -
tylko własne gadanie -
usłysz...

A potem
będzie bal -
dla tych, co przyszli z opłotków -
a potem będzie bal -
nawrócili się -
jaka radość -
aniołowie sfruwają,
tańcząc jak białe płatki -
a w sercach nawróconych droga -
jeszcze tyle kilosów do nieba...

sobota, 23 stycznia 2010

Miłościołak

"Czy to możliwe -
ten, co wrócił -
pan z dalekiej krainy
i ta, co tęskniła
pani z krainy bliższej
są w sobie od dawna
zakochani...." i w końcu losy ich się splotły...

MOŻLIWE!

Wyje z radości do księżyca...
Auuuaauuuuuuu!
Wilkołak(nie):
Miłościołak...

środa, 20 stycznia 2010

Nocne przemyślenia

I jak to wszystko ogarnąć?
I jak to wszystko zrozumieć?
I jak się z tym wszystkim pogodzić?

Czas pytań,
czas zwątpienia,
czas rezygnacji...

Nic,
do jasnej cholery nie rozumiem,
przygniata mnie to...

Zaszyć się daleko stąd
we śnie...
I idealizować....

Bo przecież życie jest piękne,
tylko cholernie ciężkie...

Nowości

Może się udało
znaleźć pracę...
Czasami potrzebna jest
obojętność urzędników,
aby robić coś na własną rękę...

A dzisiejsze plany
brzmią tak:
opiekunek do dzieci...

Jeszcze może szkoła na weekendy
i będzie gitas majonez -
jakieś sugestie?

wtorek, 19 stycznia 2010

Najświeższe wiadomości

Nastały nowe czasy....
Zmiana planów życiowych,
oby zgodnie z wolą Bożą...

I powoli planujemy...
Planujemy...
W stercie pa-piórków
siedzę...

"A Bóg map nie rozdaje -
nie wiesz dokąd iść..."

Mam ochotę pośpiewać...
Mam ochotę trochę sobie popisać -
poopisywać nową rzeczywistość...

Jednocześnie z pogodą ducha
i dziwnym nastawieniem:
wielkim znakiem zapytania przed oczami...

Porządkujemy...
Porządkujemy...

Potrzebny inżynier planista,
kierownik działu sprzątania klienta -
przyjmę do pracy od zaraz -
oferty w trzech egzemplarzach
z projektami składać pod wskazany adres:
Niebo. Prezes Życia.
Szanowny Pan Bóg.
Dział życia Stanisława.

Jak Prezes zadecyduje -
to może po-współpracujemy....