piątek, 27 października 2006

Spadł z drzewa liść,
promienie słońca nie pozwalały mu upaść,
a on mimo ich trudu wirował w przestrzeni,
nie zwracał na te wysiłki najmniejszej uwagi.
Podążał ku ziemi,
nie wiedział co go czeka,
że obok niego pojawi się po deszczu kałuża,
a on mokry i zmarznięty będzie musiał
akceptować jej towarzystwo.
Nie wiedział,
że dzieci go podepczą,
a on obolały skazany będzie na wieczne kalectwo.
Lecz brat, wiatr wiedział o tym,
nie raz takie rzeczy widział na świecie,
swym podmuchem uniósł go do nieba,
gdzie już zawsze był szczęśliwy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz