piątek, 28 listopada 2008

Pasterz

Dzisiejszej nocy przyszedł
do mnie Pasterz....
Niepostrzeżenie zajrzał do mego okna,
potem w nie zapukał
i patrzył...

Zobaczył bałagan...
Ciemność,
duszą zalaną mrokiem grzechu...

Jeśli nie otworzę Mu drzwi -
odejdzie zasmucony...

On czeka na Twoją decyzję,
co zrobisz?

środa, 26 listopada 2008

Pójdź do Źródeł...

W naszych głowach tworzymy obrazy,
własnych małych niebios i piekła...
Spadamy i wznosimy się,
upadamy albo latamy w przestworzach życia...
Wyobrazamy sobie pejzaze niebios,
a potem przez nieuwage spadamy
do samych bram piekieł...

Gdyby tylko w nas było więcej wytrwałości...
Gdybyśmy tylko bardziej rozpalili
nasze serca do czerwonosci ogniem miłosci.
Gdyby nasza wiara była tylko troche silniejsza,
moglibysmy chodzic po wodzie...
Gdyby....

By naprawde życ -
potrzeba tak niewiele,
wystarczy dojśc do źródła Wody Zywej
i z Niego zaczerpnąc...

Odnajdz w sobie siłe...
Wierzę w Ciebie...

Śmierć

Przyjdź o śmierci!
Przyjdź o nadziejo
nowego życia!
Przynieś wyzwolenie...

wtorek, 25 listopada 2008

Duszopis...

Jak ja wyglądam?
Obdarty...
Posiniaczony...
Kilka razy wpadło się w poslizg
na zakręcie życia...
Kilkakrotnie się
wykoleiłem...
Ponadto
pozwiązywało się to,
co wygladało na proste...
Przepisy życia zawsze wydają się
idealnie nadające się do zastosowania -
na papierze...

Czarne - białym,
białe - czarnym...
Wszystko jakoś nie tak...
Kręci się - mąci się - zmienia kształty?!
Pozory - iluzje - fantazje - imaginacje?!

A przeciez prawda jest jedna...
Tak znaczy tak,
nie to nie -
nigdy na odwrót...

Grzech i strach -
dwie siły pociągu gnającego w przepasc...

Miłośc i prawda-
dwa skrzydła, widące do bram nieba...

poniedziałek, 24 listopada 2008

Szalona miłość

- Zróbmy coś szalonego!
- Chcesz skoczyć na bungee?
- Nie, to zbyt oczywiste....
- Zmieniasz kolor włosów na jaskrawą zieleń,
czy zaczynasz chodzić w płaszczu zimowym
w środku lata?
- Nie. Mam na myśli coś niecodziennego,
coś co daje jednocześnie radość, szczęście i pokój.
- Poddaje się. Nie wiem co to jest.
- Kochajmy z całego serca swoich nieprzyjaciół...

niedziela, 23 listopada 2008

Ciało i dusza....

Panie, oświeć moje mroki duszy...
Jahwe, Tyś Bogiem moim jest...

Wśród ciemności
dusza dostrzega blask Twego Słowa,
łapczywie pożera go wzrokiem,
usta chcą krzyczeć:
"Pragnę więcej tego blasku..."

Ciało słabnie,
dusza wyrywa się -
pragnie Cię, Panie,
chce sławić Imię Twe....

Jedno ciało,
Jedna dusza,
Dwie drogi...

O Panie, dopomóż
wybierać drogi Twe...
Na nowo rozpal mnie...

Chłopiec z pochodnia?!

sobota, 22 listopada 2008

Śnieg

Z nieba spadł
delikatny puch -
pierwsze jego płatki...
Śniegu!
Przynosisz ze sobą
Nadzieję bieli -
tak czystej, ze prawie nie widocznej....
Nadzieję chłodu -
przez który tylko pozornie jesteś niedostępny,
ostry i odległy...
W rzeczywistości
wraz z dotykiem dłoni
rozpalasz się
i znikasz...
Czy tak bardzo kochasz?
Czy pozwolisz mi się od siebie uczyć?

czwartek, 20 listopada 2008

Chłopiec bez pochodnii

- Czy ty jesteś normalny?
Żyjesz tylko złudzeniami....
Prawda o tobie jest inna -
śmieciem pozostaniesz,
nigdy się nic nie zmieni...

Odebrali chłopcu pochodnię,
zniszczyli marzenia -
świat bez nadzieii,
krwawi szerokim strumieniem...

Chłopiec
pozostał na środku ulicy,
samotny,
już bez pochodni,
już bez marzeń i nadzieii....

wtorek, 18 listopada 2008

Smak słów...

-Uniosłaś się honorem...
-Tak, a co zabronisz mi?
Niby czemu masz prawo
panować nad moimi emocjami...
- Zrobiłaś mi przykrość
- To tylko tak w żartach było,
nie wolno mi?
Przeciez Cię nie skrzywdziłam...
- Skoro tak myślisz, to ok...

Smak słów - czasem gorzkich,
trzeba przełknąć,
by móc kochać w pełni...

wtorek, 11 listopada 2008

Dziewczynka z zapałkami...

Dziewczynka z zapałkami -
usiadła przy drodze...
- Może kupi pan zapałeczkę...
Pan kupić, kupić...
Kilka kropel łęz spłynęło jej po twarzy...
Przechodzień kupił paczkę zapałek...
Chłód coraz bardziej mu doskwierał...
Zapalił jedną zapałkę...
W balsku ognia -
Zobaczył dom -
a w nim samotnego mezczyznę...
Zapalił drugą
i zobaczył -
schorowaną kobietę...
Zapalił trzecią
i spojrzała na niego zmarznięta rodzina...
Za czwartą -
widział uzależnionego mężczyznę ...
Za piątą -
nic już nie widział -
bo natłok obrazów był tak wielki...
Zapałił całą paczkę...
Pochodnia płonęła,
razem z nią pokryły się ogniem ludzkie marzenia...
Mężczyzna upuścił spalające się pudełko...
I pomyślał...
- Zbyt wiele pytań zadaję...
W tych ludzkich marzeniach jest wszystko...
I wiem, że tylko ja mogę pomóc tym ludziom,
by się ziściły...
Pobiegł ulicą....
Na śniegu pozostawił ślady...
Naśladować -
Kroczyć po śladach...
Odważysz się?

poniedziałek, 10 listopada 2008

Miasto

Sobota, godzina 9:00.
Park miejski.
Huk miasta wzbija
strumień fontanny.
Na ławce obok śpi zmęczony turysta.
Słychać śpiew ptaków i
turkot samochodów -
melodie miłą dla ucha.

Sobota, 9:03
Park w środku puszczy miasta
otoczony betonowo-szklanymi drzewami.
Hałas śpieszących ludzi
zagłusza śpiew ptasi.
Na trawie leży
znużony życiem człowiek,
w ręku trzyma butelkę taniego wina...

Sobota, 9:05
Oaza miejska.
Wytchnienie pijanego oka,
poszukującego ukojenia.
Szum fontanny
wybija miarowy rytm
dla wijkomiejskie pieśni.

Piękno, tylko piękno -
- cisza....

niedziela, 9 listopada 2008

Chłopiec z pochodnią

Zamknięci w niedopowiedzeniach,
otwarci tylko na ciszę -
ze stalowymi sercami
patrzymy sobie w oczy...

Ciepły dotyk naszych dłoni
już nas nie bawi -
delikatna skóra
stała się szorstka i pozbawiona powabu...

Odmieniło się nam -
odmienił się świat -
po prostu zmienił nas czas,
a nasze drogi się rozeszły -
już nie potrafimy ze sobą rozmawiać...
Nawet cisza istnienia nie wystarcza nam...

Zatrzaśnieto nam drzwi,
zgaszono światła...

Ale nie martw się -
mam zapałki -
nowy chłopiec z pochodnią...

Kilka słów...
Niech znowu będziemy razem...
Pochodnia zgasła...
Wymarzyłem nam -
nowy świat -
patrz...
Ale to już inna bajka...