W tę podróż nie bierze się torby,
ni sandałów, ni płaszcza na drogę -
tylko bagaż doświadczeń, chleb miłości,
mapę nadziei, kilogram pytań bez odpowiedzi...
Szukasz drogi, tej
właściwej, tej jedynej...
Kochać - nie umiem...
Wierzyć - nie umiem...
Mam nadzieję,
że się nauczę...
Modlę się,
by zdążyć -
przed ostatnim zakrętem -
ostatnim dniem
przydatności do życia...
Podobno samo pragnienie
nawrócenia -
jest jego początkiem...
Obym zdążył...
Proszę...
Obym zdążył...
Tyle pracy,
a dni tak mało...
Obym wytrwał...
Proszę, Ojcze Miłosierny -
przygarnij syna
na wieczność...
Proszę...
Nie opuszczaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz