Do źródeł na pustyni...
Tona piachu,
tona zobowiązań...
Ale gdzieś musi być.
Znajdę!
A wówczas zakwitną
gałęzie miłości,
wydadzą owoc wiary
i ptaki nadziei
uwiją swe gniazda
w koronie mych włosów...
Źródło łaski -
już widać...
Już bije niedaleko...
Dojdę,
nie poddam się...
Na wiosnę zakwitnę.
Ufam.
Czekam na jakąś nie-wierszową notkę. ^^ Hihi, znowu! :P
OdpowiedzUsuń