wtorek, 16 marca 2010

Tańczący z liniami

Czasem piszę notkę, taką od siebie,
ale ubieram to w formę wiersza,
jakby rozłożone części zdań były o wiele zabawniejsze.
Tańczący z liniami - takie Tarzanowski skojarzenia...
W kuchni gotuje się obiad,
trochę mu pomogłem,
żeby nie czuł się samotny.
Za oknem słońce śpiewa swoje pieśni,
maluje swe obrazy.
Chmury pozują do sesji fotograficznych.
A w mojej głowie próby rozwijania zainteresowań...
A wszystko to
skłania do powiedzenia, jednego słowa:
cudownie... albo jak śpiewa Marylka:
"ach! jaki piękny dzień..."
Nawet w domu,
nawet chory,
nawet bez perspektywy na najbliższe dni...
Uśmiech gości...
Czemu?
Pewnie dar od Boga na dzisiejszy dzień:
z radością na ramionach...

1 komentarz:

  1. ech ile w Tobie optymizmu.. a mnie sie znów dziś NIC nie CHCE :-/

    OdpowiedzUsuń