Wieczorem przychodzi poważny monolog:
i nie pyta się, co u Ciebie -
on stwierdza fakty...
Z nutką krytycyzmu, ironii i sarkazmu-
Twój rozmówca zna Ciebie,
jak nikt...
Tylko radzić nie potrafi...
A ty nadal pozostajesz
w czterech ścianach,
przykrytych farbą niepoznaki -
"bo przecież wszystko jest dobrze..."
Nie jest...
Przyznaj się...
Tak, nie jest...
Przyznaję się: Nie jest...
OdpowiedzUsuńI co z tego?
Przemo: to jest krok pierwszy... Kiedy powiesz a, powiedz b... zrob cokolwiek, co moze pomoc...
OdpowiedzUsuńok, nie jest.
OdpowiedzUsuńa co wtedy, kiedy nic nie może doraźnie pomóc?
Nie jest... ale zawsze to można zmienić. A to zależy od nas samych! Trzeba iść pod prą! ;)
OdpowiedzUsuńczęsto przez nasz egoizm i lenistwo nie zauważamy, że coś nie jest dobre, że coś się dzieje nie tak, jak być powinno... Musimy dobić do dna, by się odbić.. pozdrawiam. I chyba gdzieś się już tu na blogspocie "widzieliśmy". ;)
OdpowiedzUsuńojj nie jest. ale to, że to wiem, wcale mi nie pomaga.
OdpowiedzUsuń