sobota, 21 marca 2009

Wiosna, wiosna idzie...

Młody człowiek
pełen radości wybiegł na ulice -
"wiosna, wiosna idzie..." -
krzyczał -
"Ach jaki piękny dzień...
Jaka piękna pogoda,
jaki piękny jest nasz świat..
Jak dobrze być tu i teraz..."
Zarażał przechodniów swym uśmiechem...
Zarażał ich zachwytem piękna...
"Ach, wiosna, wiosna idzie..."
Nagle zebrał się tłum.
Pochwycili młodzieńca...
I zaczęli go podrzucać...
Może była to forma podziękowania -
bo może nie zauważyli wiosny...
Może była to złość,
że zmusił ich, by oderwali się od swojego pędu życia...
Może...
"Wiosna, wiosna przyszła..."
Nareszcie trochę życia -
po zimie... :)

2 komentarze:

  1. Dwie drogi
    Każdy człowiek ma wolną wolę i może wybrać wieczność dla siebie dobrą lub złą. Żeby iść do piekła nie trzeba robić nic. Żeby się zbawić należy się mocno starać. Św. Piotr napisał: 1P 4:18 "A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą?" Słowa Pana Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Mt 7:13 "Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą." W Dzienniczku św. Faustyny czytamy:
    W pewnym dniu ujrzałam dwie drogi: jedna droga szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki, i różnych przyjemności. Ludzie szli tą drogą, tańcząc i bawiąc się - dochodzili do końca, nie spostrzegając, że już koniec. Ale na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść; jak szły, tak i wpadały. A była ich tak wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli [mieli] łzy w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A w końcu drogi był wspaniały ogród, przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia, i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach.
    Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego musieli mi być posłuszni. To, com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło.
    Wybór drogi należy do Ciebie.
    Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
    Pozdrawiam. Tadeusz katolik
    http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
    Przepraszam jeśli nie chcesz poznać Prawdy, która wyzwoli z błędów ciemności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tadeuszu - z jednym się z Tobą zgodzę - każdy z nas potrzebuje codziennego nawrócenia, nieustannej metanoi, aby jako drogowskaz miał przed oczami Słowa Chrystusa. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń