Niech zakończy się dzień,
w którym
niebezpiecznie drgające linie
uciekają w popłochu...
Szerzą dziwne zadumienie...
Stałe punkty drżą...
Nic nie jest takie jak dawniej...
Tak -
rozpoczął się atak...
Niezliczone cząstki
własnej duszy
wpadły
w dziwny pęd...
Rozrywa od środka...
Rozrywa mnie...
Niezrozumiałe jutro -
niejasności dzisiejszej -
wczorajszego pytania...
Zegar tyka...
Ucieka
płynna substancja
o niebieskim kolorze
zwana przez niektórych czasem...
Nie dotykać -
okaz zamknięty w skrzyni...
Nie dotykać -
dzisiaj gryzę...
Nie mówić -
dzisiaj nie rozumiem...
Przerażony porankiem -
zatrwożony wieczorem -
czym będzie noc?
Molekularnym ciemnym
strachem nowego świtu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz