Czy początek
zamienił się z końcem,
bo mu tak wygodniej?
A koniec poszedł przodem,
bo mu się zachciało
minąć wszystkich
i paradować unosząc dumnie piersi?
Czy białe nie jest już białe,
ale w czerń się ubiera,
bo w modzie?
A czarne, zaczęło
nosić się na biało -
bo chce się wyróżniać?
Gdzie się podziały autorytety -
schowane stoją w kolejkach
po autograf?
I tylko ten Sam,
Bez cienia zmienności -
Jezus -
oddaje się katom.
Nie krzyczy.
Emocjom nie ulega.
Nie szuka jupiterów blasku.
Ten Sam - na Wieki -
dla mnie,
grzesznika -
umiera...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz