piątek, 29 grudnia 2006

List do Anioła Stróża I

Drogi Aniele Stróżu,
piszę do Ciebie ten duchowy list,
aby Cię prosić, abyś mnie pilnował,
bym sumiennie wypełniał swoje obowiązki
i postanowienia...
Chciałbym się z Tobą bliżej zaprzyjaźnić -
- Towarzyszu w drodze do Ojca....
Serdecznie pozdrawiam - Staszek

środa, 27 grudnia 2006

Zatruwana duszo!

Trująco dusznie wokół
- kiedy mamy dużo pokus...

Zatruwana duszo!
Nie umieraj!
Żyj!

Obrazów - można unikać,
słów - można unikać,
czynów - można unikać,
zapachu - można unikać,
smaku - można unikać,
myśli - można unikać...

A kiedy sił Ci braknie,
idź do Ojca Miłosiernego,
On nie opuszcza dusz -
- będących w potrzebie...

Bez Przedwiecznego...

Koniec czasu nastąpił,
Końca kres widać...

Bez weny na przyszłość,
pozbawiony bliskości Przedwiecznego,
tracę radość i siły,
umieram z tęsknoty,
wypalam życie pozbawione Sensu...

Chciałoby się powiedzieć:
"Gdy mi Ciebie zabraknie" -
- wszystko jest inne,
a ja wykrwawiam się z tęsknoty
przy okazji raniąc innych...

wtorek, 26 grudnia 2006

Róże...

Wąską ścieżką wędruje ku górze,
Nieopodal widziałem kwitły róże,
swym pięknem obezwładniały,
tęsknotą miłości - łkały -
już wiedziały...

Kamień milowy na drodze -
- przeszkoczyć go nie mogę....

niedziela, 24 grudnia 2006

Oto jest, oto nadchodzi...

Ciemną nocą przyszło na świat
Wschodzące Słońce;
ciche, bezbronne…
Przyszło w ciszy –
w niej przemawia Bóg…

I przemówił Stworzyciel –
Ukazał Miłość…

Przyszła na świat w stajence,
nie szuka poklasku.
Daremny jest dla Niej rozgłos,
po prostu jest w naszych sercach…
Stajenka była uboga,
bo Miłość nie unosi się pychą…
Gdyby przyszła w przepychu,
nie byłaby dla wszystkich…
Miłość Boga ukazała się
pod postacią Małego Dziecka,
jest czysta i prawdziwa…
Uczyła kochać i żyć,
wytrzymać próbę cierpienia,
oprzeć się pokusom,
Miłość wszystko przetrzyma…

Bóg ukazał Miłość -
by rozgrzała nasze serca,
by swoją bezbronnością
stała się bliższa człowiekowi…

Jezu, rozpal Swoją Miłością,
moje zimne, lodowate serce,
serce obojętne na drugiego człowieka,
pogrążone w egoizmie…
Spraw bym umiał obok siebie dostrzec ludzi
i umiał być dla nich braćmi…

Pan jest blisko...

Panie, już tak blisko jesteś mnie...
Nie mogę się doczekać
kiedy zamieszkasz na nowo w mym sercu...
Przyszedłeś na świat,
aby mnie zbawić...
Zbawić mnie grzesznika,
słabego człowieka,
który ośmiela się prosić o Twą Miłość...

Bezbronnie oczekuję,
przyjdź i ogarnij mnie całego,
proszę, zniewul mnie swoją Miłością,
abym zawsze wypełniał Twoją wolę,
a brzemię Twoje jest lekkie...

Rodzący się Chrystusie - Zmiłuj się nad nami...

Oczekuję... ['] ['] ['] [']

sobota, 23 grudnia 2006

Już jest blisko...

Panie,
jesteś już tak blisko,
a ja jeszcze nie gotowy...
Kiedy nauczę się odróżniać rzeczy ważne,
od ważniejszych i nieważnych...
Panie,
proszę spraw bym dobrze się
przygotował na spotkanie z Tobą...

piątek, 22 grudnia 2006

Żyjmy - kochając...

Okres przedświąteczny to dobra okazja
do sprawdzenia swojej miłości ku bliźnim....

Kochaj bliźniego jak siebie samego...

czwartek, 21 grudnia 2006

Żyjmy - ufając...

Ufność...
Tak, to jest wielki dar...

Zaufanie mimo wszystko nie jest prostą rzeczą,
bo przecież jesteśmy ludźmi słabymi
i bądź co bądź próbujemy dopasować wszystko pod siebie,
często nieświadomie, ale niestety tak jest...

A przecież można ufać,
bo zaufanie wypływa z miłości...

Czy jestem gotowy/a aby poddać się woli Ojca?

Za każdym razem w Modlitwie Pańskiej powtarzamy:
"Bądź wola Twoja..." - czy wypowiadam je świadomie?

Panie, naucz nas ufać Tobie i Twojej Miłości,
naucz nas wypełniać wolę Ojca,
tak jak Ty to Jezu zrobiłeś
- do końca...
Naucz nas Panie, aby nasza wola,
zawsze dostosowana była do Twojej woli,
która jest dla nas najlepsza...

wtorek, 19 grudnia 2006

Żyjmy - trwając na modlitwie II

Jaka jest różnica, między pomodlić, a modlić?

Modlę się całym sobą, przez cały czas, myślę o Bogu...

Pomodlenie jest odklepywaniem formułek, z przymusy, nie z głębi serca...

Powinienem zwrócić uwagę na symbole, które towarzyszą modlitwie,
jak je wypełniam, czy przywiązuje do nich wagę?
Powinniśmy być wierni w małych rzeczach,
aby duże nie były dla nas trudnością....

Każdego dnia na nowo, muszę uczyć się modlitwy,
jak przedszkolak, który ufnie patrzy w Niebo...

Żyjmy - trwając na modlitwie I

Wartość modlitwy i jej drogę jaką prowadzi do Ojca,
Boga, który jest Miłością najlepiej obrazuje:

AMOR - miłość

A - Adoratio - Uwielbienie
M - Meditatio - Rozważanie
O - Oratio - Modlitwa Błagalna
R - Resolutio - Modlitwa Dziękczynna

Lub według innej wersji:

A - Adoratio - Uwielbienie
M - Meditatio - Rozważanie
O - Oratio - Modlitwa Błagalna
R - Recolectio - Wewnętrzne Skupienie

Nie możemy pominąć, żadnego z tych czynników,
aby nauczyć się dobrze modlić się....

Pamiętajcie: "Kochać to znaczy powstawać..."

poniedziałek, 18 grudnia 2006

Żyjmy w Bożej Miłości...

Nawet gdy upadniesz,
wiesz, że zawsze możesz powrócić,
miłosierny Ojciec oczekuję mojego nawrócenia,
codziennej metanoi,
idę Panie...

niedziela, 17 grudnia 2006

Niedziela radości

Radujcie się w Panu!!!

"Mój Ukochany jest jak gór wyżyny,
jak samotne doliny wśród gajów tonące,
wyspy osbliwe, jak potoki rozgłośnie szumiące,
jak tchnienie wiatru miłośnie wiejące.
Jak noc w spoczynku cichym pogrążona,
w chwili gdy się rozlewa blask zorzy rumiany,
jako muzyka ciszą przepojona,
samotność, w której brzmią organy,
uczta co moc i miłość daje na przemiany."
św. Jan od Krzyża

Nadchodzi Pan,
już słychać Jego kroki,
już jest coraz bliżej,
słychać wołanie proroka:
"Przygotujcie Drogę Panu,
prostujcie ścieżki dla Niego..."
A nasze serca jeszcze nie gotowe....
Panie, pomóż nam przygotować się na Twoje przyjście...

sobota, 16 grudnia 2006

Adwent- III tydzień

Adwent powoli się kończy,
jestem ciekaw jak Wam idzie
w tych naszych rekolekcyjnych spotkaniach,
mam nadzieję, że lepiej niż mi...

Temat trzeciego tygodnia:

Żyjmy w Panu!!!

Oczekuję... ['] ['] [']

Do przemedytowania

Warto przemedytować ten fragment Pisma Świętego:

"Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Święty Izraela:
'Jam jest Pan, twój Bóg,
pouczający cię o tym,
co pożyteczne,
kierujący tobą na drodze, którą kroczysz.
O gdybyś zważał na me przykazania,
stałby się twój pokój jak rzeka,
a sprawiedliwość twoja jak morskie fale.
Twoje potomstwo byłoby jak piasek,
i jak jego ziarnka twoje latorośle.
Nigdy by nie usunięto
ani wymazano twego imienia
sprzed mego oblicza!'"
Iz 48, 17-19

czwartek, 14 grudnia 2006

Bóg w drugim człowieku...

"Esesmani powiesili dwu mężczyzn i chłopca;
zrobili to na oczach mieszkańców obozu.
Mężczyźni zmarli szybko,
lecz agonia chłopaka trwała jakieś pół godziny.
'Gdzie jest Bóg, gdzie On jest?'- zawołał ktoś za mną.
Ponieważ młodzieniec nadal rzucał się na sznurze,
usłyszałem, jak ów człowiek krzyknął:
'Gdzie jest teraz Bóg?'
Odpowiedź przyszła z mego wnętrza, które mi popowiedziało:
'Gdzie On jest? On jest tutaj, powieszony na szubinicy'".
Elie Wiesel

Jedną z największych niezgłębionych tajemnic jest ta,
która mówi o tym, że w nas mieszka Bóg...
W nas, oznacza w drugim człowieku....
Tyle razy ranimy innych słowem, czynem, gestem...
Jak mało w nas wyczucia, współczucia, miłości...
Jezu naucz nas kochać...

środa, 13 grudnia 2006

Życie jako droga wolnego wyboru...

"To, co jest w człowieku najpiękniejsze, największe,
nazywa się wolnością:
możliwość budowania samego siebie w oparciu o to,
co otrzymujemy przy narodzeniu.
Wolność to odwaga wytyczania drogi własnego życia.
Równocześnie jednak jest to sprawa najtrudniejsza,
bowiem mamy do wyboru liczne drogi.
Wolna wola zmusza nas do szukania
drogi najlepszej dla osiągnięcia celu.
A tymczasem musimy wybierać.
Nikt nie jest pewny swej drogi.
Tego, kto nie wybiera osobiście,
inni sprowadzają tam, gdzie sam nie zechciałby pójść."

Życie jest nieustannym podejmowaniem decyzji
i ponoszenia ich konsekwencji.
Musimy o tym pamiętać, szczególnie wtedy,
gdy pojawiają się pokusy dotyczące naszej słabości...
Powinniśmy wtedy myśleć o konsekwencjach tego grzechu...

wtorek, 12 grudnia 2006

poniedziałek, 11 grudnia 2006

Bez przypadku - nie z przypadku...

Często się mówi,
z przypadku coś się zdarzyło...
Kiedyś też tak uważałem...
Teraz jednak twierdzę,
że w życiu nie ma przypadków...
Dlaczego?
Powód jest prosty...

Wszystko zaczęło się od tego, że wracałem w wakacje autobusem do domu z rekolekcji organizowanych przez pijarów u sióstr Nazaretanek.
Na przystanku w Zakopanem siedziałem obok starszego małżeństwa, bardzo sympatycznych ludzi. Było małe zamieszanie związane z biletami. Ja miałem siedzieć z mężem tej pani. Jednak zamieniliśmy się tak, że ja siedziałem sam - oni razem.
Na przystanku w Krakowie do autobusu wsiadła siostra, nazaretanka.
Gdy wsiadała, starszy pan, żartując, powiedział takie słowa:
"Trzymaliśmy dla siostry tutaj miejsce od Zakopanego..."
Po krótkiej rozmowie powiedziała do mnie:
"Widzisz Stasiu,
to nie jest przypadek, że ten pan do mnie powiedział te słowa,
poprzedni autobus mi uciekł,
źle sprawdziłam godzinę odjazdu,
modliłam się, żeby w tym autobusie były miejsca,
prosiłam, mego Anioła Stróża o pomoc.
To był jakby dowód Jego działania,
dowód Bożej Opatrzności"
Całą noc przegadałem z siostrą, o życiu, powołaniu, o Bogu o wszystkim...
Widziałem ją tylko około 10 godzin,
pojawiła się tylko na chwilę,
ale zostawiła trwały ślad,
pod postacią zauważania Boga w moim życiu...
Było to zwieńczenie rekolekcji - ich dopełnienie...
Myślę, ze to nie był zbieg okoliczności,
ze ona akurat była Nazaretanką...

Od tego momentu szukam działania Boga w moim życiu,
ta sytuacje przekonała mnie całkowicie.
Często nie rozumiem niektórych rzeczy,
ale wierzę, że przeze mnie też Bóg działa dla innych...
Często odwracam się wstecz i łącze fakty
- widzę że niektóre rzeczy stały się po coś,
a niby nie były potrzebne...
Zachęcam do spojrzenia w życie
i dostrzerzenia Bożej działalności...

niedziela, 10 grudnia 2006

Czas, a życie...

Czas, a życie...

Przeszłość...
Magazyn doświadczeń, wspomnień, przeżyć...
Nie mogę jej zmienić, ale mogę z niej skorzystać...
Użalanie się nad tym co było nic mi nie pomoże...
Trzeba stanąć twardo w prawdzie!
To, co minęło, nie mogę, ani zmienić,
ani odtworzyć, ale na bazie tego,
mogę tworzyć teraźniejszość i przyszłość...
Boże, pomóż mi korzystać z tego bagażu...

Teraźniejszość...
Jest w moich rękach...
W niej mieszczą się wybory, których obecnie dokonuję,
ale nie mogę patrzeć tylko na to, co jest teraz,
myślami muszę wybiegać w przyszłość...
Każdy mój wybór, niesie konsekwencje w przyszłości,
albo dobro, albo zło...
Boże, pomóż mi wypełniać Twoją wolę...

Przyszłość...
Jest mi nieznana, mogę ją tylko budować...
Strach przedtym co będzie oddaję Bogu,
patrzę z ufnością w przyszłość...
Panie, Tobie oddaję mą przyszłość...

...To co było, jest dla mnie wskazówką,
to co będzie oddaję Bogu,
a to co jest teraz muszę formować....

To, co najcenniejsze i najważniejsze...

Błogosławiony Papież Jan XXIII w dniu swoich 50 urodzin napisał list do swoich rodziców. Zachęcam do jego przeczytania i rozważenia nad wartością życia.

"Kochani rodzice:
Nie chcę zakończyć tego dnia -dnia moich pięćdziesiątych urodzin - zanim nie skieruję specjalnych słów do Was, którym zawdzięczam życie. Wspólnie dziękujmy Opatrzności i ufajmy Jej nadal, w życiu i śmierci. To jest najlepszy sposób na życie: ufać Panu, zachować spokój duszy, kłaść wszystko na szalę dobra, okazać cierpliwość w działaniu i wszystkim czynić dobro, nigdy zaś zło.
Odkąd opuściłem dom, jako dziesięciolatek, przeczytałem wiele książek i nauczyłem się wielu rzeczy, których Wy nie mogliście mnie nauczyć. Ale ta odrobina, której nauczyłem się od Was w domu, okazuje się teraz tym, co najcenniejsze i najważniejsze, co wspiera, przydaje życia i ciepła prostym prawdą, poznanym później po tylu latach studiów i poszukiwań."

Wiem, że nie u wszystkich czas dzieciństwa był najwspanialszym okresem.
Każdy z nas niesie swój krzyż życia, dąży ku swojej kalwarii.
Zanim, drodzy Przyjaciele,
zaczniecie oceniać rodziców,
proszę, abyście przetarli oczy,
żeby nie wygłaszać opinni człowieka rozżalonego
i starali się zrozumieć ewentualne słabości i błędy rodziców.
A potem, mimo wszystko,
spojrzeli ku swym rodzicielom z miłością,
bo może odnajdziecie w nich o wiele więcej uczucia,
niż Wam się wydaje.

sobota, 9 grudnia 2006

Adwent - tydzień II

Życie jest drogą,
nieustannym wędrowaniem,
nieustanną jedną wielką decyzją,
której konsekwencje są wieczne...


Dziękuję wszystkim,
którzy trwają ze mną w tym adwentowym rozważaniu,
tym co pozostawiają komentarze,
a także tym odwiedzającym-milczącym...

Dzisiaj
zaczniemy kolejny tydzień.
W sobotę wieczorem zaczyna się
już obchodzić uroczystość Dnia Pańskiego...
Życzę dalszej wytrwałości
i mam nadzieję,
że sam Was nie zawiodę...

Temat drugiego tygodnia to:

Życie jako droga ku Bogu.

Oczekuję... ['] [']

piątek, 8 grudnia 2006

Słowa, a czyn...

Słowa są zbędne,
niech zapadnie cisza,
by pomogła mi trwać przy Nim...
On i tak wie,
co chcę powiedzieć...

'Przenikasz i znasz mnie Panie'...

Modlitwa -
dialog serca przy Sercu,
spotkanie ze Stwórcą -
niech zagości,
by lepiej żyć i kochać,
nie samym słowem,
a czynem...

czwartek, 7 grudnia 2006

Modlitwa...

Dzięki ciszy, która trwa, wstąp do swojego serca,
do miejsca, gdzie przychodzi Bóg...
Zagłąb się w nie...
Nie zakładaj maski, nie przyoblekaj się w fałsz,
raczej ubierz się w pokorę wieśniaka,
który liczy się z naturą i wie,że trzeba czekać na deszcz
i że nie da się zatrzymać wiatru...
Musisz się pozbyć balastu,
rozpraszającego zgiełku świata,
przepaski na Twoich oczach,
które można rozluźnić,
jedna, po drugiej...
Spójrz, krok za krokiem, stopień za stopniem,
Twoje spojrzenie jest coraz jaśniejsze.
Zanurz się w słowach Stwórcy,
przemedytuj ten fragment: Łk 18, 9-14.
I czyń podobnie - spraw by Twoja modlitwa w ciszy,
była czysta i pokorna,
zbliżała do Boga i drugiego człowieka.
Nie jest to łatwe zadanie,
ale warte trudu i zachodu,
jaki trzeba podjąć...

wtorek, 5 grudnia 2006

Eucharystia

Dlaczego ten tydzień ma być tygodniem ciszy?
- Pewnie w wielu sercach padło takie pytanie...
By coś głeboko przeżywać,
potrzebne jest głębokie przygotowanie,
nastawienie...
Całkiem inaczej przeżywa się coś,
jeśli wchodzi się "z marszu",
a inaczej jak z niecierpliwością czeka...
Nie wiem jak wy, ale np. ja jak idę na mszę z marszu jej wtedy nie czuję, nie czuję tego wielkiego daru, który otrzymuje, nie umiem jej wtedy przeżywać... jeśli wcześniej się wyciszę, z niecierpliwością jej oczekuję, oczekuję ofiary Golgoty, która za każdym razem, codziennie, dokonuje się na ołtarzach całego świata... Sam Chrystus każdorazowo ofiaruje się na ołtarzu, poprzez ręce kapłana... Jeśli przygotuję się, czuję wtedy spokój, wewnętrzną harmonię, wręcz Bożą radość, że mogę, dzięki Chrystusowi uczestniczyć w tej ofierze Samego Boga...
Dlatego mam propozycję, w kościołach są teraz roraty,
pójdź dodatkow - w tygodniu, nie z przymusu,
ale z własnej chęci przygotuj się i przeżyj, ten wielki dar...
Oczywiście, jeśli nie chcesz - nie musisz.

poniedziałek, 4 grudnia 2006

Pytania i poszukiwanie odpowiedzi

Przykładowe pytania do osobistego rozważenia przed Stwórcą,
zachęcam do szukania odpowiedzi w ciszy serca,
nie tylko dzisiaj, przez ten Adwent,
ale częściej. Są to pytania,
które pomagają odkryć sens, o którym niedługo....

Kim jestem?
Co pragnę osiągnąć w życiu?
Co mi w tym przeszkadza?
Co kocham i jak kocham?
Czemu lub komu jestem wstanie się poświęcić? Dlaczego?
Jakie mam wady, słabości? Jak nad nimi mogę pracować?
Jakie mam marzenia?
Jak chcę by wyglądało moje życie?
Jak wypełniam Bożą wolę? Czy nie przyjmuję jej tylko wtedy gdy pasuje do mojego życia? Jeśli tak to dlaczego? Co zrobić by przyjmować ją całym sercem?
Jakie mam zalety? Jak mogę je wykorzystać do czynienia dobra?
Jak wygląda moja pomoc bliźniemu?
Czy często zdarza mi się, że miłość własna, przysłania mi bliźniego? Jak mogę by to zmienić? Jak pracować nad tym, żeby mój egozim nie przysłaniał mi innych?
Jakie jest moje powołanie?
Co robię by być bliżej Boga?

Można sobie o wiele więcej zadawać pytań
lub też zmniejszyć ich liczbę,
lub zadawać inne, ale w tym duchu,
w zależności od tego co czuję i jak czuję,
zachęcam do częstego do nich powracania
i powodzenia w pisaniu duchowego listu do św. Mikołaja...

Mój list do św. Mikołaja

Nadszedł czas, by napisać prawdziwy list,
do prawdziwego świętego Mikołaja:

Św. Mikołaju, proszę
przynieś mi upragniony spokój ducha
i wyproś mi u Pana łaskę trwania przy Nim,
a także to bym bardziej kochał Jego, niż siebie,
bym obok siebie widział innych
i bym umiał być dla nich bratem...

Proponuję, by każdy w swym sercu uczynił taki list
i za wstawiennictwem św. Mikołaja,
prosił Boga o te łaski,
a te rekolekcje niech będą drogą...
Pomocne mogą być pytania,
ale to już jutro...

niedziela, 3 grudnia 2006

Na początek- słowa wstępu

Myślę, że w tym pierwszym tygodniu
najważniejsze będzie wyciszenie,
wyłączenie zgiełku - otwarcie się na ciszę,
w której mówi Bóg...
Otwarcie oczu serca,
co prawda to nie jest łatwe, ale możliwe...

W tym wszystkim może pomóc:
1. Ograniczenie TV, radia, słuchania muzyki, która nie kieruje bezpośrenio myśli do Boga, myślę, że można słuchać piosenek, które są w pewnym sensie modlitwą lub piosenek relaksacyjnych, z wiadomego powodu - wyciszają, ale nie każdy taką muzykę lubi... - Ludzkie wyciszenie...
2. Co chyba będzie celem tego wszystkiego - zwiększyć ilośc minut przeznaczonych na dialog serc z Bogiem... Starać się żyć modlitwą - proponuję, by ją ożywić opowiadać Bogu cały swój dzień, wszystkie zdarzenia i dobre i złe, także to co zauważyłem że mógłbym zrobić - coś w rodzaju zdania sprawy z dnia... - Co oczywiście proponuje na kolanach zrobić... Oraz ważną rzecz - dostrzec symbole, czyli jeśli robie znak krzyża, co on oznacza, uklęknięcie itp. jeśli początkowo rozmowa z Bogiem się nie klei, proponuje poszukać w internecie różnych modlitw, może któraś odwzorowywuje moje uczucia...- Odkrycie na nowo modlitwy i odżycie nią oraz codzienny rachunek sumienia...
3. By rzeczy ziemskie nie przysłaniały mi Boga - wyrzekę się tego co najbardziej mi Go przysłania, coś bez czego mi trudno żyć. Proszę pamiętać, by wtrwać do końca, w tym ma dopomóc codzienny rachunek. Początki zawsze są trudne, dlatego zachęcam, by się niezniechęcać.- Postanowienie adwentowe.
4. Jeśli w swej drodze upadnę, powstanę - droga doskonalenia nie jest prostą drogą, czasami trzeba się wspiąć po stromym zboczu, ale u góry, na szczycie czeka Jezus. - Stan łaski uświęcającej.
5. Gorliwa modlitwa o łaskę od Boga, by te ziarna, które przez ten adwent padną - wydały dobry owoc, a może i nawet dobre owoce.

sobota, 2 grudnia 2006

Adwent - tydzień I

Cisza ma głos,
Hałas na wypustce,
milczenie rozpoczęte,
zaczyna się oczekiwanie....


Rozpoczął się adwent,
nowa okazja, by dobrze się wziąć za siebie
i być bliżej Niego...

W tym roku troszkę inaczej będę go przeżywał,
każdy tydzień będzie dla mnie wyzwaniem
do zjednoczenia się z Miłością, która powołuje...

Jednocześnie kolejne tygodnie, będą mijały pod jakimś tematem
- dlaczego tak robię, nie mam zielonego pojęcia,
ale zobaczymy jak to wyjdzie...
Jeśli chcecie, możecie się do mnie przyłączyć, będzie mi bardzo miło,
bo wtedy zrobimy sobie wspólnie:
szkołę kontaktu z Bogiem, czyli ja tak nazywam bardzo osobiste rekolekcje,
każdy w zaciszu swej izdebki będzie je przeżywał...

Temat tygodnia pierwszego to:

Cisza jako droga do poznania Boga.

Oczekuję... [']