niedziela, 16 lipca 2006

Refleksji parę

Cóż, aż żal było wracać z tych rekolekcji...
Ale niestety czas mija nieubłaganie.
Wiele zobaczyłem, szczególnie te piękne górskie widoki....
Wiele rozważyłem, rekolekcje pokazały mi w jaki sposób podjąć trudne decyzje w życiu, najpierw je przemodlając. Z Panem jest łatwiej:)
Wiele się nauczyłem, jak dalej iść, jak naprawde medyować nad Pismem, wiadomo, że doskonale jeszcze tego nie robię, ale zawsze jakiś krok na przód.
Wiele zauważyłem, oj zauważyłem bardzo istotną rzecz - Pan Bóg działa przez każdego z nas i daje nam nieustanne znaki swojej obecności, tylko trzeba je zauważyć.
No i wielu nowych ludzi poznałem, których oddanie i wiara mocno mnie podbudowały:)
Nie zapomnę Wojtka krzyczącego na skale: "Ja ściągam buty, idę na boso..."
Nie zapomną Siostry Żanety, mówiącej: "Przyszłam tutaj dla Jezusa i nic więcej nie wiedziałam o tym zakonie. Szłam w ciemno."
Nie zapomnę rozmów z ojcem. Grzegorzem, który wskazał mi drogę ;)
Nie zapomnę gotowania z Szymonem i wspólnych z nim śmiechów...
Nie zapomnę tekstu Andrzeja: "Morda w kubeł i szukaj dna."
Nie zapomnę "oglądanych" - słuchanych w radio meczów piłkarskich,("Może zasłaniam Ojcu radio i Ojciec nie widzi?").
Nie zapomnę "Niedźwiedzia turlającego się ze śmiechu i klepiacego się ze śmiechu"
Nie zapomnę "Jedni biorą koty, a ja wziąłem Ciebie, Andrzeju..."
Nie zapomnę wspólnych śpiewów, w szczególności grania Bartka i Kuby.
Nie zapomnę wspólnych wędrówek, nowych tras Bartka, podążania ramię w ramię z Przemkiem.
Nie zapomnę tekstów Filipa i Wojtka.
Nie zapomnę grania na wiadrze Grześka oraz "babci Grzesi".
Nie zapomnę nocnej rozmowy w autobusie z siostrą Augustyną (chyba tak to się odmienia, w każdym bądź razie miała patrona św. Augustyna), jej świadectwa wiary, oddania Chrystusowi...
No i niezapomnę tego rozmodlenia... Tego chłonięcia Boga całym soba, tej wspólnoty, która się wytworzyła...
Prawdę mówiąc otrzymałem więcej niż chciałem:)
Chwała Panu!