niedziela, 30 kwietnia 2006

Pragnienie serca

Wędruje po ziemi, wciągany
przez wiry ruchomych słów.
Im bardziej się szamoce,
tym bardziej wciągają mnie w dół.
Sam sobie nie poradze,
słabość powoli zabija mnie.
potrzebuje Twego ognia, o Boże,
który pali a nie niszczy...
Przyjdź Zbawco,
przyjdź Oczyszczenie me...
Boże, ja pragnę...

piątek, 28 kwietnia 2006

Maryjo, czemu łzawym okiem patrzysz na nas?

Maryjo, czemu z Twych oczu błekitnych lecą łzy?
Bo człowiek chce grzeszyć...
Maryjo, czemu Twe łzy nie przestają płynąć?
Bo ludzie nie chcą się poprawić...
Maryjo, czemu potok łez spływa po Twym poliku?
Bo ludzie nie pamiętają o pojednaniu...
Maryjo, czemu gęstym strumieniem łez obmywasz nas?
Bo kochającą łzą, chce oczyścić was
i prosić - pojednajcie się z Moim Synem...

wtorek, 25 kwietnia 2006

Mądrości, przybądź...

"Nie gardź mądrością, bo ciebie ocali,
ukochaj ją, będzie cię strzegła" Prz 4,6

Wszystkim gimnazjalistom,
POWODZENIA NA EGZAMINIE!
Tak między nami, tego sobie też, życzę,
w końcu też piszę...

poniedziałek, 24 kwietnia 2006

Krok drugi

Chce poznać siebie... Jedyną drogą, która do tego prowadzi jest Chrystus, który jest Prawdą, tylko On nie ma w sobie żadnego fałszu. Chcę poznać siebie, nie dla zysków, czy jakichkolwiek korzyści, ale dlatego bym mógł pracować nad sobą samym, żebym wiedział kim tak naprawdę jestem, czego musze się wystrzegać, na co uważać, co omijać...
Pragnę także cierpliwości... Do życia, do samego siebie, do innych podchodzić ze spokojem. Podejmować decyzje przemyślane, a nie pod wpływem emocji...
Boże, pragnę... Daj mi strumienie wody żywej, wypływającej z Twego zdroju Miłosierdzia... Amen.

Wśród puszczy przygód i ludzkiego życia...

Życzę Wam aby w jesieni życia drzewo Waszych osiągnięć
uginało się pod mnogością owoców,
których kwiatom pozwoliliście zakwitnąć
w samym środku Waszej drogi życia.

Człowiek początkowo jest żołędziem,
by stać się potem wielkim drzewem,
które rozciąga swe konary możliwie najwyzej i najdalej.
Tak zbudowane jest całe ludzkie życie życie
poprzez wielośćwydarzeń i działań.
To sprawia, że człowiek ma swoje własne osobiste dzieje,
odmienne od historii innych ludzi.
Natomiast wszyscy razem tworzą historię ludzkości,
tę długą drogę, na której dokonuje się ludzka przygoda.

A jak wygląda Twoja przygoda?

piątek, 21 kwietnia 2006

Bliźni obok nas...

Dziecko od chwili narodzenia, aby żyć i rozwijać się,
potrzebuje matki i ojca.
W ten sposób staje się członkiem jakiejś rodziny.
W miarę swego wzrastania, poszerza się krąg jego kontkatów.
Nawet w wieku dojrzałym człowiek żyje ciągle razem z innymi.
Owo życie z innymi, konieczne dla równowagi każdego,
tworzy społeczność, niezbędną przestrzeń dla pełnego życia.
Bez kontaktów z innymi ludźmi pojawiają się zaburzenia
nie tylko w psychice ale także w rozwoju.
Dlatego uważam, że nie warto zamykać się w sobie samym...
Rozejrzyj się dookoła, jest wokół Ciebie tyle ludzi...
Za rogiem już teraz czeka na Ciebie Twój bliźni,
który może wstydzi się prosić Cię o coś lub
chciałby z Tobą po prostu porozmawiać.
Otwórzmy się na innych, otwórzmy się na naszych
braci i siostry w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

niedziela, 16 kwietnia 2006

Weselmy się Bracia!

O jakie wielkie spotkało nas szczęście!
Bóg, Stwórca Niebios i Ziemi,
uniżył Samego Siebie,
umarł za nas na krzyżu,
za nas, grzeszników,
którzy nieustannie obrażamy Go,
swoimi upadkami.
Umarł, co więcej zmartwychwstał,
po to, abyśmy i my zmartwychwstali
w czasie Jego powtórnego przyjścia,
gdy będzie sądził żywych i umarłych.
Obyśmy nigdy nie usłyszeli:
"Byłem głodny, a nie dałeś mi jeść,
byłem spragniony, a nie dałeś mi pić..."
Służmy Bogu w naszych Braciach!

niedziela, 9 kwietnia 2006

Na ulicy cichych słów...

Stoję na ulicy cichych słów,
białe płatki dotykają mych ust.
Kiedy stopnieje me serce,
przykryte płaszczem ludzkiej godności?

Stoję na ulicy cicych słów
w powiewie Boskiego istnienia,
moja dusza zziębnięta
zaczyna na nowo życ...

Nie zapomnij o mnie

Patrząc na blask
mego brata Słońca...
widze twarz Boga,
nie ustannie lśniącą...

Wsłuchując się w głos
mych przyjaciół-ptaków...
Słyszę Boski głos Aniołów,
mówiących o mym losie...

Czując delikatny powiew wiatru,
czuje jak zbliża Mesjasz,
pocierając aksamitną
Ręką moją twarz szepcze mi do ucha:
"Nie zapomnij o Mnie"

Na nowo

W swojej duszy czuć blask...
To jest moment, na który czeka każdy z nas...
Pora na nowo zacząć żyć...
Nadszedł czas na porządki w życiu, na wzięcie sie w garść i porobienie porządków z przeszłością, teraźniejszością i na ufne czekanie na przyszłość... Trzeba uporzątkować swoje wewnętrzne życie duchowe... Pora na spowiedź... Pora na nowo zacząć się uśmiechać, na nowo rozsiewać radość i miłość wszędzie w okół... pora na realizacje życiowych planów, marzen i pragnień...
Nadeszła już pora...
by rozliczyć przeszłość i zacząć zyć teraźniejszością,
po mimo chłodu innych osób....
I ufnie czekać na przyszlośc...
Amen. =)

Kochaj i rób co chcesz....

Piękny, wiosenny wieczór.
Za oknem bzy i rozśpiewane ptaki.
Do drzwi zapukała nieznajoma.
Otworzyłem jej, bo niby czemu
miałbym tego nie zrobić?
Rozmowa z nią doprowadziła mnie do obłędu,
jej wygląd wyzwolił we mnie
niespotykane dotąd emocje.
Wpuściłem ją do środka,
została już obok mnie.
Zaczęła rządzić moim życiem,
mówić co mi wolno, a czego nie.
Podpowiadała mi swoje zdanie,
które kazała wybierać.
Mówiłem jej: precz!
A ona uśmiechała się tylko do mnie
i coraz bardziej pobudzała moje zmysły.
Zacząłem biec, biec ile sił w nogach.
Myślałem, chcę uciec, jak najdalej od niej!
Lecz ona mnie goniła, była niczym mój cień,
na którego obecność jestem skazany,
zawsze obok mnie.
Kolejny raz dyskutowałem z nią.
Myślałem, może odejdzie, może zostawi.
Kolejny raz uległem sile jej argumentów,
tak pięknie brzmiały
i tak słodko wyglądały.
Pewnego dnia przystroiła się
w szkarłatne szaty,
ukazała nowe drogi,
ozdobione kłamstwem.
Sprawiła, że pragnąłem jej bliskości,
nawet wtedy, gdy rozum mówił:
'nie chcę, nie będę'.
Uwiodła mnie - wstrętna pokusa...
Lecz przyszedł dzień,
gdy od niej uwolniłem się.
Bała się mnie, omija z daleka.
Nie wiedziałem dlaczego.
Kiedyś spotkałem ją jeszcze raz na ulicy.
Była blada, mizerna, cicha.
Powiedziała tylko:
"Strzeż się Jezusa,
Pana Zmartwychwstałego
w którego ręku śmierć,
a służą Mu wszyscy aniołowie."
I odeszła zaniepokojona,
z wielkim strachem w oku.
Zabrakło mi odwagi zapytać,
Kim jest Ten, o którym mówiła.
Lecz nagle, potok myśli przerwał blask.
To był On...
Podszedł tylko do mnie,
przytulił mnie do Swej piersi.
Pogłaskał po głowie,
poczym powiedział:
'Zaufaj mi. Kochaj i rób co chcesz'
Te słowa były wspaniałe,
pozbawione fałszu, ironii, podtekstów.
Usłyszałem 'kochaj' i serce odtajało.
Usłyszałem 'ufaj' i kolano się zgięło.
Usłyszałem 'rób co chcesz' i zostałem już blisko Niego.

Zaślepieni pychą

Uniesieni pychą swych poczynań,
zapominamy o miłości,
o tym, że za rogiem jest człowiek,
który oddycha, myśli, czuje...

Krok pierwszy

Chcę wyrzec się wszystkiego...
...zacznę od samego siebie.

Prolog

W ten wiosenny czas nadeszła chwila
by spełnić swój niespełniony sen.
Wśród tańczących na Boskich chmurkach
pragnę znaleźć się...
Ale w swym życiu muszę zrobić
najpierw coś, co się porządkiem zowie...
Pora wziać się w garść
i ogrzać skamieniałe serce swe...

Wybacz...

Słowo przepraszam nic nie kosztuje,
więc dlaczego się jeszcze buntujesz?